"W zbudowanych z betonu i metalu wieżach chłodniczych Zaporoskiej Elektrowni Atomowej nie miało co się zapalić. Rosjanie mogli wywołać tam pożar, by oskarżyć o to Siły Zbrojne Ukrainy" - oświadczył Dmytro Orłow, mer okupowanego Enerhodaru.

"Wieże chłodnicze nie działały już od dłuższego czasu. Zwykle działają one latem, gdy pracuje większa liczba bloków energetycznych, gdyż niektóre z nich były okresowo naprawiane. Teraz, ponieważ wszystkie jednostki są w stanie zimnym, (wieże) w ogóle nie działają, nie ma tam co się zapalić. O ile okupanci nie przynieśli tam czegoś, co może się palić. Tam są tylko metalowe konstrukcje i żelbeton. Dlatego fizycznie nie było tam nic do spalenia" - cytuje wypowiedź Dmytro Orłowa Radio Swoboda.

Mer Enerhodaru: Rosyjska prowokacja

Orłow, który ze względu na okupację Enerhodaru urzęduje w będącym pod kontrolą Ukrainy Zaporożu, ocenił, że Rosjanie mogli doprowadzić do pożaru w elektrowni, by oskarżyć o to ukraińską armię.

"Prawdopodobnie okupanci dokonują tam takich prowokacji, aby przyciągnąć uwagę i oskarżyć Siły Zbrojne Ukrainy. Odległość do działających bloków energetycznych, do obiektów jądrowych, jest dość znaczna - około kilometra do najbliższego bloku energetycznego. W związku z tym nie ma żadnego zagrożenia promieniowaniem jądrowym. Poziom promieniowania jest teraz normalny, taki sam jak wcześniej" - zapewnił mer.

W niedzielę wieczorem prezydent Ukrainy Władimir Zełenski poinformował, że "Rosjanie wzniecili pożar w chłodni kominowej elektrowni". Strona rosyjska oświadczyła, że pożar wywołał ostrzał, którego dokonały wojska ukraińskie.

Rano Reuters poinformował, że główny pożar w Zaporoskiej Elektrowni Atomowej został ugaszony. Jedna z chłodni kominowych została uszkodzona - napisał na Telegramie ukraiński koncern energetyczny Enerhoatom.

Największa elektrownia atomowa w Europie

Zaporoska Elektrownia Jądrowa, największa siłownia atomowa w Europie, jest okupowana przez Rosję od początku marca 2022 roku. Na terenie obiektu stacjonują rosyjscy żołnierze, są tam również pracownicy rosyjskiego państwowego koncernu Rosatom.

Przez ostatnie dwa i pół roku wojska rosyjskie wielokrotnie ostrzeliwały teren elektrowni, stwarzając w ten sposób - w ocenie władz w Kijowie - zagrożenie radiacyjne o trudnych do przewidzenia konsekwencjach.