Policjanci mogą stanąć przed sądem za zniszczenie podsłuchów, na których nagrali się Wojciech Franiewski i Sławomir Kościuk. Prokuratorzy piszą akt oskarżenia przeciwko funkcjonariuszom - ustalił tvn24.pl. Do końca czerwca skierują do sądu także akt oskarżenia przeciwko biegłym z policyjnego laboratorium w Olsztynie, którzy źle przeprowadzili badania DNA zwłok zamordowanego Krzysztofa.
Pierwsze akty oskarżenia powstaną w śledztwie dotyczącym niedopełnienia obowiązków przez policjantów i prokuratorów, którzy w latach 2001 - 2008 badali sprawę uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Podejrzanymi w tej sprawie są już policjanci, którzy do 2004 roku nieudolnie próbowali odnaleźć porwanego i złapać bandytów. Nie dopełnili swoich obowiązków, narazili Olewnika na utratę życia. Zamiast ścigać porywaczy utrudniali śledztwo w sprawie. Prokuratura potwierdza, że wątek zaniedbań policjantów zmierza już do końca.
Tvn24.pl ujawnił, że funkcjonariusze z grupy Remigiusza M. zniszczyli podsłuchy z 2003 roku. Na nich słychać było m.in. herszta porywaczy - Franiewskiego i Kościuka, który razem z Robertem Pazikiem zabił Krzysztofa Olewnika. Bandytów podsłuchiwano w 2003 roku. To zupełnie nowy wątek w śledztwie. Prokuratorzy dopiero niedawno dowiedzieli się o dokumentach z procedury zniszczenia podsłuchów. Były ukryte w 60 tomach akt Wydziału Techniki Operacyjnej Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu.
W policyjnym wątku śledztwa podejrzani są także biegli z Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie. Sprawdzali materiał genetyczny syna Włodzimierza Olewnika, Jednak robili to tak nieudolnie i w takim chaosie, że po badaniach wcale nie było pewności, że rzeczywiście badali jego ciało. Prokuratura na początku 2010 roku musiała przeprowadzić ekshumację. Dopiero ponowne badania DNA ostatecznie potwierdziły, że w 2006 roku odnaleziono Krzysztofa.