Premier Beata Szydło poinformowała, że strona komisji Jerzego Millera, która badała katastrofę smoleńską została i będzie zamknięta. We wtorek nie działały strony Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, której przewodniczącym był Jerzy Miller (http://komisja.smolensk.gov.pl/), oraz zespołu dr. Macieja Laska, który zajmował się przypominaniem ustaleń komisji (http://faktysmolensk.gov.pl/).
Premier była pytana, czy strona komisji została oficjalnie zamknięta, bowiem wyświetla się na niej błąd 404 (sygnalizujący niemożność znalezienia strony).
Ta strona została zamknięta i będzie zamknięta po prostu. Myślę, że to jest ta odpowiedź jedyna, którą mogę w tej chwili udzielić - odpowiedziała Szydło.
Na stronie komisji Millera zamieszczono m.in. opublikowany w lipcu 2011 r. raport na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej (w wersjach po polsku, angielsku i rosyjsku). Podawano tam także, jaki był skład komisji.
Z kolei strona zespołu Laska działała od października 2013 r. Zawierała m.in. odpowiedzi na często zadawane pytania dotyczące katastrofy smoleńskiej, dane dotyczące pracy rosyjskich kontrolerów, zdjęcia i raporty komisji badających wypadek.
Jak ustaliła Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, przyczyną tej katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, czego konsekwencją było zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji Tu-154M. Komisja podkreśla, że ani rejestratory dźwięku ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.
Zdaniem obecnego szefa MON Antoniego Macierewicza (PiS), który był szefem parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej, w tej sprawie wciąż jest więcej pytań niż odpowiedzi.
Za tę tragedię w pełni odpowiedzialny jest rząd, na czele którego stoi pan Władimir Władimirowicz Putin - przekonywał Macierewicz w marcu 2015 r. w Parlamencie Europejskim w Brukseli. Jak mówił wówczas, "to, co się zdarzyło nad Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r., nie było wypadkiem, nie było też spowodowane błędami bądź złą wolą pilotów", lecz "była to akcja przygotowana przez długi czas".
Śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy nadal prowadzi Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
(j.)