Polskie władze do tej pory nie skorzystały, choć mają do tego prawo, ze wspólnego unijnego przetargu na zakup nowoczesnych respiratorów. W przesłanym dziennikarce RMF FM Katarzynie Szymańskiej-Borginon oświadczeniu Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że po rozstrzygnięciu tego unijnego przetargu "okazało się, że sprzęt nie będzie dostępny w najbliższych miesiącach, stąd Polska zdecydowała się realizować zakupy własne przez Agencję Rezerw Materiałowych".
Komisja Europejska podpisała w kwietniu w imieniu Unii Europejskiej porozumienie z 6 firmami na zakup 110 tys. respiratorów dla wszystkich krajów wspólnoty. Od tej pory każdy kraj może składać w tych firmach własne konkretne zamówienia.
Co istotne, jak ustaliła dziennikarka RMF FM, KE na wielu spotkaniach apelowała do władz unijnych państw o szybkie składanie zamówień, bo ich realizacja może potrwać kilka miesięcy.
"To kwestia odpowiedniego planowania. Informowaliśmy, że o zakupach trzeba myśleć wcześniej, bo respiratory to nie maseczki, które się szybko produkuje" - zaznaczył rzecznik KE.
Gdyby polskie władze złożyły zamówienia np. w kwietniu czy w maju, to nasz kraj już miałby nowoczesne respiratory.
Bułgaria, na przykład, od razu złożyła zamówienie na 55 respiratorów i otrzymała je pod koniec lipca.
W swoim oświadczeniu Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że "w tej chwili Polska ma zabezpieczone respiratory w wystarczającej liczbie, dzięki zakupom prowadzonym przez Agencję Rezerw Materiałowych".
Z informacji dziennikarzy RMF FM wynika jednak, że są to słabe jakościowo aparaty.
Polska wciąż ma prawo zamówić w ramach unijnego przetargu nowoczesny sprzęt. Może także w ramach unijnego mechanizmu ochrony cywilnej prosić o respiratory: wówczas kraje UE, które mają wolne urządzenia, mogą je nam przesłać. Ten mechanizm koordynuje KE.
Czechy, na przykład, otrzymały w ten sposób 120 respiratorów między innymi od Austrii czy Holandii.