"Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi postępowanie dotyczące narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pensjonariuszy jednej z warszawskich placówek pielęgnacyjno-opiekuńczych poprzez brak zapewnienia właściwej opieki" – poinformowała we wtorek Prokuratura Krajowa. Wcześniej zawiadomienie ws. ośrodka złożył wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł.
Chodzi o prywatny Zakład Pielęgnacyjno-Opiekuńczy przy ul. Bobrowieckiej w Warszawie. W ubiegłym tygodniu wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstw, po tym, jak personel medyczny tego ośrodka opuścił placówkę, w której znajdują się zakażeni koronawirusem.
Zdaniem wojewody, personel medyczny naraził w ten sposób osoby przebywające w ośrodku na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób poprzez powodowanie zagrożenia epidemiologicznego lub szerzenia się choroby zakaźnej.
We wtorek Prokuratura Krajowa poinformowała, że na polecenie ministra sprawiedliwości prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro w śledztwie będą wyjaśniane zdarzenia ujawnione w innych placówkach opiekuńczo leczniczych przez służby sanitarne. Prokuratorzy sprawdzą, czy w tych zakładach nie doszło do naruszania reguł bezpieczeństwa sanitarnego prowadzących do narażenia życia i zdrowia pensjonariuszy i pracowników - podała prokuratura.
Jak informowała w ubiegłym tygodniu rzecznik wojewody mazowieckiego Ewa Filipowicz, sygnały o możliwości wystąpienia ogniska epidemiologicznego i brakach kadrowych w placówce przy ul. Bobrowieckiej na warszawskim Mokotowie docierały do wojewody już pod koniec marca. 31 marca Wydział Zdrowia Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego zwrócił się do Fundacji Nowe Horyzonty prowadzącej placówkę o przekazanie informacji na temat bieżącej sytuacji w zakładzie.
W piśmie przesłanym do urzędu wojewódzkiego 1 kwietnia prezes zarządu Fundacji Nowe Horyzonty poinformowała o potwierdzonych zachorowaniach i o tym, że pacjenci zostali przewiezieni do szpitali - wyjaśniła rzecznik wojewody.
Jak podkreśliła Filipowicz, dyrektor Wydziału Zdrowia Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego zobowiązał zarząd fundacji do zapewnienia ciągłości realizowania świadczeń medycznych we własnym zakresie. Z związku z nie podjęciem działań w tym zakresie przez fundację i dalszą trudną sytuacją kadrową, wojewoda oddelegował do placówki dwie pielęgniarki i lekarza. Służby wojewody przekazały też placówce środki ochrony osobistej - zaznaczyła rzecznik wojewody.
Marta Grzelczak, prezes zarządu Fundacji Nowe Horyzonty, poinformowała w sobotę, że od 30 marca fundacja kierowała powiadomienia na piśmie o sytuacji panującej w zakładzie, wraz z prośbą o wsparcie m.in. do: Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarno - Epidemiologicznego w Warszawie; Mazowieckiego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego; Głównego Inspektora Sanitarnego, Ministerstwa Zdrowia; Biura Rzecznika Praw Obywatelskich; Wydziału Zdrowia Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego; Wojewody Mazowieckiego oraz dyrektora Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu m.st. Warszawy.
Z powyższych instytucji Ministerstwo Zdrowia poinformowano nas o przekazaniu sprawy z prośbą o udzielenie pomocy do Wojewody Mazowieckiego, a Główny Inspektor Sanitarny przekazał sprawę do Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarno - Epidemiologicznego - wyjaśniała. Na nasze pisma odpowiedział jedynie Wydziału Zdrowia Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego, który 7 kwietnia wezwał fundację do rozwiązania problemów kadrowych we własnym zakresie - dodaje. Fundacja odpowiedziała, że nie ma możliwości przesunięcia ani pozyskania personelu medycznego.
9 kwietnia, w związku zagrożeniem dla zdrowia i życia pacjentów wynikającym z braku od tego dnia personelu medycznego, fundacja wystąpiła do Wojewody Mazowieckiego z żądaniem ewakuacji w trybie pilnym wszystkich pacjentów zakładu - pisze Grzelczak. Jak dodaje, w odpowiedzi, jeszcze tego samego dnia, Wydział Zdrowia Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego poinformował fundację o skierowaniu do pracy w zakładzie 2 pielęgniarek i jednego lekarza. 10 kwietnia zgłosili się do pracy jedna pielęgniarka i lekarz, którzy przystąpili do udzielania pomocy medycznej pacjentom Zakładu. Niestety druga pielęgniarka odmówiła stawienia się do pracy, tłumacząc to zwolnieniem lekarskim - informuje Grzelczak.
Poinformowała jednocześnie, że w placówce przebywa 22 pacjentów zarażonych koronawirusem - którzy są odseparowani od pozostałych pacjentów - oraz 20 pacjentów bez objawów choroby.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: OIL: Zasłanianie twarzy dzieciom do 2 roku życia może być niebezpieczne