Dramatyczny apel z Domu Pomocy Społecznej w Kaliszu. "Zróbcie nam testy, mamy sytuację zagrażającą zdrowiu i życiu wielu podopiecznych" - podkreślają pracownicy placówki. Przed świętami, w związku z wykryciem koronawirusa u części z pracowników administracyjnych, sanepid zdecydował o kwarantannie ośrodka.
Jak twierdzą pracownicy ośrodka w Kaliszu, nikt nie wie, kto jest zakażony koronawirusem. Do tej pory nie przeprowadzono im testów - zaznaczają.
Część podopiecznych ma objawy zakażenia. Podobnie kilkoro opiekunów. Przede wszystkim to podwyższona temperatura.
Brak wiedzy o tym, kto jest zakażony koronawirusem, uniemożliwia odizolowanie osób zdrowych od chorych - mówi RMF FM jedna z opiekunek. Wygląda na to, że w dużym tempie jedni zarażają się od drugich - dodaje.
Kilka osób z placówki trafiło do szpitala. Dopiero wtedy przeprowadzono im testy. Potwierdziły one zakażenie.
W Kaliszu, w jednym z największych domów pomocy w Wielkopolsce, przebywają głównie starsze, schorowane osoby. Cześć z nich wymaga stałej opieki.
Jak usłyszał reporter RMF FM w wielkopolskim urzędzie wojewódzkim, we wtorek lub w środę wszyscy podopieczni i personel Domu Pomocy Społecznej w Kaliszu mają mieć pobrane próbki do badań na obecność koronawirusa. Wojewoda przekazał do placówki 1,3 tys. maseczek ochronnych oraz płyny do dezynfekcji. Gdy tylko otrzyma kombinezony, także trafią one do Kalisza.
Co ciekawe, urząd wojewódzki jest informowany, że sytuacja w ośrodku jest stabilna i nie ma osób z objawami koronawirusa.