"U wszystkich 385 osób, które przebywały na terenie Szkoły Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie zrobiono już testy genetyczne na obecność koronawirusa" - powiedział rzecznik komendanta głównego PSP st. kpt. Krzysztof Batorski. Jak dodał, z pierwszej partii sobotnich testów jeden dał wynik pozytywny.
W niedzielę po południu przeprowadzono testy u wszystkich osób, które znajdują się na terenie uczelni. Chodzi również o osoby przeprowadzające test, czyli specjalnie przeszkolonych pod tym kątem strażaków i ratowników medycznych. Łącznie jest to 385 osób. Czekamy na wyniki badań - podkreślił rzecznik.
Próbki trafiają do trzech laboratoriów, gdzie testy genetyczne mają być wykonane w ciągu maksymalnie kilkudziesięciu godzin.
Z pierwszej sobotniej partii liczącej 120 próbek jeden test dał wynik pozytywny. Czyli mamy 11 podchorążych zakażonych - dodał st. kpt. Krzysztof Batorski.
Osoby, które uzyskały wyniki negatywne testu mają opuścić siedzibę szkoły.
W piątek u 10 podchorążych potwierdzono obecność koronawirusa. Jeszcze kilka dni temu władze uczelni bagatelizowały objawy chorobowe u studentów. Mówiły nawet o tym, że podchorążowie symulują.
Krzysztof Batorski, rzecznik prasowy Komendanta Głównego PSP, poinformował, że w związku z sytuacją komendant główny podjął decyzję o złożeniu wniosku do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji o zdymisjonowanie zastępcy komendanta Szkoły Głównej Służby Pożarniczej ds. operacyjnych st. bryg. Jarosława Zarzyckiego.
Prawdopodobnie były tutaj jakieś zaniedbania, być może nawet ignorancja - komentował w sobotę st. kpt. Krzysztof Batorski.
W związku z zakażeniem szkolna jednostka ratowniczo-gaśnicza będzie na razie wyłączona z działań.