Po kilkugodzinnej dyskusji na szczycie w Brukseli przywódcy Unii Europejskiej są nadal podzieleni w kwestii podejścia do migracji. Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker zasugerował, że jeśli nie będzie jednomyślności w tej sprawie, to możliwe jest głosowanie większościowe.
Rozmowa unijnych przywódców nt. reformy prawa azylowego w UE rozpoczęła się w czasie kolacji po tym, jak unijni liderzy dość szybko zaakceptowali przedłużenie sankcji gospodarczych nałożonych na Rosję, a zakończyła po północy.
Podział wśród unijnych krajów, jeśli chodzi o migrację, ciągle istnieje: na Wschód i Zachód - powiedział dziennikarzom wysoki rangą urzędnik Rady Europejskiej.
Dyskusja odbyła się kilka dni po tym, jak kontrowersje wywołał list, który do unijnych przywódców wysłał szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Zasugerował bowiem rezygnację z koncepcji stałego rozdzielnika uchodźców, do czego Komisja Europejska przekonuje od kilku lat. Wskazał jednocześnie, że relokacja uchodźców okazała się projektem nieskutecznym i dzielącym Unię Europejską.
Urzędnik RE powiedział dziennikarzom, że zdaniem Tuska relokacja okazała się nieefektywna, bo nie powstrzymała fali uchodźców, którzy docierali i wciąż docierają do Europy.
Zdania tego nie podzielają kraje frontowe i te, które przyjęły największą liczbę uchodźców. Koncepcja Tuska zirytowała kanclerz Niemiec Angelę Merkel. Według relacji dyplomatów, miała ona w czwartek ostre wystąpienie, w którym broniła kwotowego systemu rozdziału uchodźców. Po szczycie w tym duchu wypowiadał się też premier Luksemburga Xavier Bettel. Solidarność to jedna z podstaw, na jakich powstała Unii Europejska, i nie możemy jej porzucać - powiedział.
Czwartkowa dyskusja w gronie przywódców nie była jednak tak ostra jak wcześniejsze na poziomie przedstawicieli krajów członkowskich. Kilka dni temu w Brukseli wysłannicy przywódców europejskich m.in. z Malty czy Grecji, a także Belgii, Holandii, Luksemburga, Niemiec i Szwecji, ostro krytykowali pomysł szefa RE.
Powietrze z balona zeszło wcześniej w tym tygodniu - stwierdził jeden z dyplomatów, wskazując, że na szczycie opadły emocje w tej sprawie.
Sam Donald Tusk - jak relacjonowali dyplomaci - mówił, że za dużo energii kierowane jest w debatę, która nie służy rozwiązaniu problemów migracyjnych.
Inne źródło w instytucjach europejskich poinformowało zaś, że w mocy pozostaje postanowienie, by do czerwca wypracować porozumienie w sprawie systemu azylowego.
Tusk w swoim liście sugerował, że jeśli nie uda się osiągnąć porozumienia do czerwca, to on zaproponuje swoje rozwiązanie. Źródła unijne podają, że szef Rady Europejskiej uważa, iż trudno sobie wyobrazić rozwiązanie zawierające element automatycznej relokacji uchodźców, na które miałyby się zgodzić wszystkie państwa członkowskie. Automatyczna relokacja jest centralnym punktem sporu - sprzeciwiają się temu m.in. kraje Grupy Wyszehradzkiej.
W czwartek państwa te zadeklarowały przekazanie 35 mln euro na wsparcie Włoch w projektach mających na celu powstrzymanie nielegalnej migracji z Libii. Każdy z krajów V4, w tym Polska, wyłoży po mniej więcej 9 mln euro. Zadowolenie z inicjatywy wyraziła Komisja Europejska.
Propozycja została dobrze przyjęta. Kraje UE jednak uważają, że nie może ona zastąpić reformy systemu azylowego w UE. Myślę, że tak nie uważają też kraje Grupy Wyszehradzkiej - powiedział dziennikarzom wysoki urzędnik unijny.
Dyplomaci relacjonowali, że przywódcy zgodzili się, że w następnych wieloletnich ramach finansowych musi być dużo więcej środków na migrację - być może w postaci specjalnego programu.
(e)