Komisja Europejska jest gotowa już w najbliższą środę uruchomić artykuł 7 punkt 1 Traktatu UE z powodu nieprzestrzegania przez Polskę zasad praworządności - donosi korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon. W ostateczności procedura ta przewiduje sankcje. Jak ustaliła nasz dziennikarka, premier Mateusz Morawiecki spotyka się dzisiaj z szefem KE Jean-Claude’em Junckerem.

Chodzi o wniosek do Rady UE o uznanie Polski za kraj, w którym praworządność jest poważnie zagrożona. Do oficjalnego uznania Polski za kraj niepraworządny wystarczy zgoda 22 państw UE.

Bruksela ma już w ręku krytyczną ocenę ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa przygotowaną przez Komisję Wenecką. Łatwo więc może uznać, że "czerwona linia została przekroczona".

Niech teraz Rada się tym zajmie - powiedział naszej dziennikarce jeden z przedstawicieli KE.

Inny z wysokich rangą urzędników sugerował natomiast, że wniosek w sprawie artykułu 7 może być warunkowany dokończeniem procedury legislacyjnej - ustawy o SN i KRS ma jeszcze podpisać prezydent Andrzej Duda. Dla Polski to dosłownie "za pięć dwunasta".

Jak ustaliła Katarzyna Szymańska-Borginon, premier Morawicki kilka minut rozmawiał z szefem KE Jean-Claude’em Junckerem przy okazji kolacji unijnych przywódców na szczycie w Brukseli. Umówił się także na rozmowę dzisiaj, w drugim dniu szczytu. Na kolejne spotkanie natomiast Morawiecki i Juncker umówili się w styczniu.

Czy polski premier przekona Komisję Europejską, by wstrzymała się z uruchomieniem artykułu 7 Traktatu UE?

W tej sprawie KE ma swoje racje, my swoje. Będziemy ich bronić - mówi jeden z polskich dyplomatów.

Sam Morawiecki natomiast wydawał się wczoraj wyraźnie pogodzony z wnioskiem KE w sprawie artykułu 7. Pytany o niego przez naszą dziennikarkę, powiedział: Jeżeli został nadany bieg jakiemuś procesowi - a, jak rozumiem, została już podjęta decyzja, że KE zamierza w przyszłym tygodniu, w środę, uruchomić artykuł 7 punkt 1, to zapewne będzie on uruchomiony. To jest oczywiście ich prerogatywa.

Niektóre media (jak "Financial Times") zrozumiały, że Morawiecki spodziewa się artykułu 7. Polski premier mówił, że byłoby to "niesprawiedliwością", ale w innym momencie stwierdził: Jakiś proces się toczy: kula śniegowa z jednej czy z drugiej strony...

Polscy dyplomaci tymczasem bagatelizują kwestię praworządności i artykułu 7. Ich zdaniem, nie jest to najważniejsza sprawa, jaka będzie poruszona w dzisiejszej rozmowie Morawiecki - Juncker.

Obecnie nie jest to nasz główny problem, byłoby oczywiście lepiej, gdyby tej groźby nie było, ale to bardziej problem Komisji Europejskiej - stwierdził współpracownik polskiego premiera.

Chodzi o to, że kwestia ta upolitycznia i utrudnia kontakty.

Jaki jest więc - zdaniem polskiej delegacji - główny cel spotkania Morawieckiego z Junckerem? Jak usłyszała Katarzyna Szymańska-Borginon: trwają rozmowy o ważnych legislacjach i lepszej komunikacji.

Tymczasem dla Komisji Europejskiej sprawa praworządności jest priorytetowa, a "czerwona linia" została już - według niej - przekroczona.

Wniosek do Rady UE o stwierdzenie, że Polska jest krajem niepraworządnym, byłby bezprecedensowy. Do tej pory żaden kraj nie został w ten sposób ukarany.

(e)