Stany Zjednoczone "nie mogą uznawać Alaksandra Łukaszenki za legalnie wybranego przywódcę Białorusi" - przekazał w oświadczeniu dla PAP rzecznik Departamentu Stanu USA.
Rzecznik resortu podkreślił, że ogłoszone oficjalnie rezultaty wyborów prezydenckich na Białorusi z 9 sierpnia były sfałszowane. Stany Zjednoczone nie mogą uznawać Alaksandra Łukaszenki za legalnie wybranego przywódcę Białorusi - głosi stanowisko Departamentu Stanu.
Warunkiem postępu jest "narodowy dialog prowadzący do zapewnienia Białorusinom prawa do wyboru przywódcy w wolnych i sprawiedliwych wyborach przy udziale niezależnych obserwatorów" - ocenił rzecznik amerykańskiego resortu spraw zagranicznych.
Powtórzył także wyrażane już wcześniej przez stronę amerykańską apele do władz w Mińsku o "uwolnienie bezprawnie zatrzymanych i zakończenie represjonowania pokojowo demonstrujących".
W środę odbyła się niezapowiedziana, potajemna inauguracja Łukaszenki. O złożeniu przez niego przysięgi media państwowe poinformowały po fakcie. Legitymacji Łukaszenki do sprawowania najwyższego urzędu nie uznaje część państw, w tym Polska.
W reakcji na przeprowadzoną w sekrecie inaugurację na Białorusi rozgorzały protesty. Na stale aktualizowanej liście zatrzymanych w czasie środowych demonstracji centrum Wiasna umieściło już 165 nazwisk.
W trakcie masowych protestów opozycji na Białorusi relacje między Waszyngtonem i Mińskiem pogorszyły się. Jeszcze pod koniec lutego sekretarz stanu USA Mike Pompeo odwiedził białoruską stolicę, gdzie rozmawiał z Łukaszenką. Szef amerykańskiej dyplomacji uznał wtedy to spotkanie za "istotny pierwszy krok w kierunku polepszenia relacji".