Badania rejestratora parametrów lotu airbusa linii Germanwings potwierdzają, że drugi pilot, Andreas Lubitz, celowo doprowadził do rozbicia się maszyny we francuskich Alpach. Kilkakrotnie zwiększał prędkość samolotu podczas spadku, by przyspieszyć katastrofę – poinformowali francuscy śledczy.
Jak podkreślają w specjalnym komunikacie eksperci z francuskiego Biura Dochodzeń i Analiz w Le Bourget pod Paryżem, które zajmuje się badaniem przyczyn katastrof lotniczych, wstępna analiza drugiej czarnej skrzynki airbusa wskazuje, że Lubitz kilkakrotnie modyfikował ustawienia automatycznego pilota w celu zwiększenia prędkości lecącego coraz niżej samolotu. Pilot automatyczny został ustawiony tak, by maszyna - kierująca się w stronę alpejskich szczytów - stopniowo obniżała wysokość lotu. Ostateczna wysokość miała wynosić około 30 metrów.
Wcześniej prokuratura w Marsylii informowała, że Lubitz co najmniej dwukrotnie wyłączał alarm ostrzegający, że samolot leci zbyt nisko i zbyt szybko.
Po odnalezieniu w czwartek rejestratora parametrów lotu prokurator z Marsylii Brice Robin powiedział na konferencji prasowej, że śledczy mają "uzasadnioną nadzieję", że dane z urządzenia umożliwią pozyskanie użytecznego materiału dowodowego mimo poważnych uszkodzeń czarnej skrzynki. Dodał, że rejestrator zawiera "500 parametrów", w tym prędkość, wysokość i dane o prędkości obrotów silnika.
Pierwszą skrzynkę, która rejestrowała dźwięki w kokpicie, odnaleziono krótko po katastrofie. Analiza właśnie tego nagrania doprowadziła do podejrzenia, że Lubitz celowo rozbił maszynę. Zamknął się w kokpicie, kiedy kapitan wyszedł do toalety, i nie wpuścił go później do środka. Kapitan próbował nawet wyważyć drzwi. Bezskutecznie.
Również w czwartek prokuratura w Duesseldorfie poinformowała po analizie komputera Lubitza, że poszukiwał on w internecie informacji na temat "metod leczenia", a także "sposobów popełnienia samobójstwa". Sprecyzowano, że operacje takie przeprowadzał od 16 marca do 23 marca. 24 marca rozbił samolot.
Przynajmniej jednego dnia osoba ta przez kilka minut sprawdzała informacje dotyczące drzwi kokpitu i ich zabezpieczeń - podano również w komunikacie.
Kilka dni temu Lufthansa, do której należą tanie linie Germanwings, przyznała, że w 2009 roku była informowana o "ciężkim epizodzie depresyjnym", który przeszedł Lubitz. Później jednak przedłożył on wyniki badań potwierdzające zdolność do pilotowania samolotu.
W ubiegłym tygodniu podano z kolei, że w mieszkaniu Lubitza znaleziono podarte zwolnienie lekarskie, wskazujące, że w dniu katastrofy mężczyzna był chory i nie powinien był lecieć.
Na pokładzie Airbusa A320 znajdowało się 144 pasażerów i 6 członków załogi. Nikt nie przeżył.
(edbie)