Korea Północna wystrzeliła we wtorek rano kilka pocisków balistycznych w kierunku Morza Japońskiego. Pokaz siły Pjongjangu nastąpił kilka godzin przed otwarciem lokali wyborczych w USA.
Pociski zostały wystrzelone z okolic miasta Sariwon leżącego na południe od Pjongjangu w prowincji Hwanghe Północne ok. godz. 7:30 czasu lokalnego we wtorek (godz. 23:30 w poniedziałek w Polsce) - przekazało południowokoreańskie Dowództwo Połączonych Szefów Sztabów (JCS).
JCS nie sprecyzowało liczby pocisków, wyjaśniając, że wraz z władzami Japonii i USA analizuje dane.
Według japońskiego ministerstwa obrony na przestrzeni 9 minut wystrzelono "co najmniej siedem pocisków krótkiego zasięgu", które pokonały dystans 400 km na wysokości do ok. 100 km.
Japońskie służby twierdzą, że wszystkie pociski spadły do Morza Japońskiego w pobliżu Półwyspu Koreańskiego. Nie potwierdzono żadnych uszkodzeń statków ani samolotów.
Stany Zjednoczone przeprowadziły ścisłe konsultacje z Koreą Południową, Japonią i innymi regionalnymi sojusznikami po wystrzeleniu rakiet i kontynuują monitorowanie sytuację - podało amerykańskie wojsko.
Minister obrony narodowej Korei Południowej Kim Jong Hjun ostrzegł niedawno, że Korea Północna prawdopodobnie rozpocznie pokazy wojskowe w związku z wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych, które odbywają się we wtorek, aby zwrócić uwagę Waszyngtonu i "wyolbrzymić swoją obecność" poprzez pokaz siły.
Wystrzelenie salwy nastąpiło po tym, jak prezydent Rosji Władimir Putin niespodziewanie spotkał się w poniedziałek z Choe Son Hui, która jest ministrem spraw zagranicznych Korei Północnej.
Pięć dni temu Pjongjang przeprowadził także próbę nowego międzykontynentalnego pocisku balistycznego (ICBM) Hwasong-19. Według reżimowej agencji KCNA pocisk osiągnął pułap 7 687,5 km i pokonał dystans 1 001,2 km w linii prostej podczas lotu trwającego prawie 86 minut. Według analiz oznacza to, że Hwasong-19 teoretycznie mógłby uderzyć w dowolne miejsce w kontynentalnej części USA.
W odpowiedzi na zeszłotygodniową próbę rakietową wojska Korei Południowej, USA i Japonii przeprowadziły w niedzielę wspólne ćwiczenia lotnicze z udziałem amerykańskiego bombowca B-1B nad wodami na wschód od południowej wyspy Czedżu.
Kim Jo Dzong, wpływowa siostra dyktatora Kim Dzong Una, potępiła te manewry, opisując je jako demonstrujące "najbardziej wrogą i niebezpieczną agresywną naturę" tych państw, dodając, że uzasadniają one rozwój broni atomowej przez Koreę Północną.