Trzy bomby spadły na stolicę Afganistanu – Kabul - w czasie nowej fali dziennych amerykańskich nalotów. Nie wiadomo, co było celem bombardowań. Talibańska obrona przeciwlotnicza odpowiedziała słabym ogniem - pisze agencja Reutera. Amerykanie ciężko bombardowali Kabul nocą - po tych atakach miasto zostało całkowicie odcięte od dostaw elektryczności. Talibowie poinformowali, że zniszczona została główna kabulska elektrownia.
Amerykanie ciężko bombardowali Kabul nocą - po tych atakach miasto zostało całkowicie odcięte od dostaw elektryczności. Talibowie poinformowali, że zniszczona została główna kabulska elektrownia. Bomby spadły także na Kandahar - miasto leżące na południu Afganistanu, uważane za bastion Talibów. Po raz pierwszy od początku kampanii Pentagon wysłał nad Afganistan supernowoczesne, mające olbrzymią siłę rażenia samoloty AC-130. Według informacji podanych na miejscu przez przedstawiciela afgańskiej agencji Bachtar, nad Kandaharem pojawiły się - także po raz pierwszy - amerykańskie śmigłowce bojowe.
Tymczasem jak donosi nasz specjalny wysłannik do Afganistanu Piotr Sadziński w tej chwili pierwsza linia frontu znajduje się zaledwie kilkanaście kilometrów od Kabulu. W niektórych miejscach żołnierze Sojuszu są już tak blisko Talibów, że zabudowania tych ostatnich widać gołym okiem. Na froncie jest jednak spokojnie, tylko od czasu do czasu słychać przytłumiony dźwięk lecących gdzieś w górze odrzutowców. Słychać też głuche odgłosy wybuchów – to Amerykanie bombardują Kabul. Raz na kilka godzin odzywa się też artyleria Sojuszu, która ostrzeliwuje pozycje Talibów. Jednak ofensywy jak nie było, tak nie ma. Wiele osób zadaje sobie pytanie na co jeszcze czekają wojska antytalibanskiej opozycji. Tamtejsze radio cały czas podaje, że morale Talibów są bardzo niskie, a na pierwszej linii pozostali już tylko najemnicy, dla których upadek reżimu oznaczałby pewną śmierć.
Z kolei do głównego miasta na północy kraju - Mazar-i-Szarif zbliżają się wojska opozycji. Od północnego wschodu do miasta podchodzą oddziały Sojuszu dowodzone przez Ato Muhammada. One to właśnie znajdują się już niemal na obrzeżach miasta - siedem kilometrów od centrum. Z północnego zachodu natomiast do Mazar-i-Szarif zmierzają siły uzbeckiego generała Raszida Dostuma. Znajdują się one w odległości 12 km od miasta. Przed zajęciem przez Talibów w 1998 roku, Mazar-i-Szarif tradycyjnie było główną siedzibą Dostuma, zwanego w Afganistanie "Emirem Północy".
15:00