Prokuratura złożyła już wniosek do sądu o tymczasowy areszt na trzy miesiące dla Marcina Romanowskiego. Instytucja ma teraz 24 godziny na zapoznanie się z wnioskiem i decyzję, czy zastosuje środek zapobiegawczy. W godzinach wieczornych rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak przekazał, że rozstrzygnięcie ws. wniosku o tymczasowe aresztowanie sąd ogłosi w środę o godz. 9:00.

We wtorek wieczorem rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak przekazał, że rozstrzygnięcie ws. wniosku o tymczasowe aresztowanie sąd ogłosi w środę o godz. 9:00.

Zamknięte posiedzenie aresztowe

Po godz. 16 reporterka RMF FM Anna Zakrzewska poinformowała, że Marcin Romanowski został doprowadzony do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa.

Rozpoczęło się tam zamknięte posiedzenie aresztowe, w którym uczestniczył Romanowski i jego pełnomocnik mec. Bartosz Lewandowski. Pełnomocnik, który wyszedł do dziennikarzy po kilku godzinach, również potwierdził, że sąd ma ogłosić rozstrzygnięcie ws. wniosku o tymczasowe aresztowanie w środę o godz. 9.

Siedzibę sądu Romanowski opuścił wieczorem. Lewandowski poinformował dziennikarzy, że jego klient zostanie doprowadzony do sądu na ogłoszenie decyzji na środę na godz. 9. Przekazał również, że dzisiejszą noc Romanowski spędzi w izbie zatrzymań - podobnie jak poprzednią.

Komunikat prokuratury

We wtorek po południu rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak przekazał, że prokuratura skierowała do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa wniosek o tymczasowe aresztowanie na okres trzech miesięcy posła Marcina Romanowskiego.

Jak podano, "konieczność zastosowania tymczasowego aresztowania wynika z zachodzącej w sprawie uzasadnionej obawy bezprawnego utrudniania postępowania, a nadto z groźby wymierzenia surowej kary".

W komunikacie poinformowano również, że przestępstwa zarzucone podejrzanemu zagrożone są karą do 15 lat pozbawienia wolności, a zatem "potrzeba zastosowania tymczasowego aresztowania w celu zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania uzasadniona jest również grożącą podejrzanemu surową karą".

Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa ma 24 godziny na zapoznanie się z wnioskiem i decyzję, czy zastosuje środek zapobiegawczy

Zarzuty dla Romanowskiego

W poniedziałek po południu poseł Prawa i Sprawiedliwości i wiceminister sprawiedliwości w rządzie Mateusza Morawieckiego Marcin Romanowski został wyprowadzony z mieszkania przez funkcjonariuszy ABW. Wieczorem rzecznik Prokuratury Krajowej poinformował o postawieniu mu zarzutów.

W toku śledztwa dotyczącego nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości prokurator uzyskał materiał dowodowy pozwalający na przedstawienie Marcinowi Romanowskiemu zarzutów popełnienia 11 przestępstw, w tym brania udziału w zorganizowanej grupie mającej na celu popełnianie przestępstw przeciwko mieniu, a w szczególności poprzez przekraczanie uprawnień, niedopełnianie obowiązków oraz poświadczanie nieprawdy w dokumentach, wyrządzanie szkody w wielkich rozmiarach w mieniu Skarbu Państwa - poinformował rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak.

Pełnomocnik Marcina Romanowskiego o materiale dowodowym

Pełnomocnik posła PiS mec. Lewandowski przekazał we wtorek, że materiał dowodowy, który został przedstawiony Romanowskiemu, liczy około 100 tomów.

Dodał, że materiał dowodowy z uwagi na jego objętość jest niemożliwy do zapoznania się z nim w tak krótkim czasie. Każdy tom ma co najmniej 200 stron. Nie ma realnych szans, żeby zapoznać się w tak krótkim czasie nawet z dość istotną częścią tego materiału - podkreślił mecenas, dodając, że jego zdaniem to, co znajduje się w aktach sprawy, znacząco różni się od tego, co przekazano w mediach.

Zapoznałem się z tym materiałem na tyle, na ile byłem w stanie w tak krótkim czasie - stwierdził Lewandowski, oceniając, że w aktach znajduje się wiele "zaskakujących rzeczy".

Mec. Lewandowski dodał, że najprawdopodobniej w tym tygodniu złoży zażalenie na postanowienie o zatrzymaniu Romanowskiego.

Według Kodeksu postępowania karnego zatrzymanie przez organy ścigania może trwać maksymalnie 48 godzin. W tym czasie należy zwolnić zatrzymanego lub przekazać do dyspozycji sądu wraz z wnioskiem o zastosowanie tymczasowego aresztowania. Wniosek ten sąd musi rozpoznać w ciągu kolejnych 24 godzin.

W piątek Sejm uchylił immunitet Marcinowi Romanowskiemu, a także wyraził zgodę na jego zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie - w związku z prowadzonym przez Prokuraturę Krajową śledztwem dotyczącym nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości. W latach 2019-2023 Romanowski był wiceministrem sprawiedliwości, który nadzorował ten fundusz.

"Sprzeczne z prawem zatrzymanie"

Arkadiusz Mularczyk, wiceminister spraw zagranicznych w latach 2022-2023, wybrany kilka tygodni temu do Parlamentu Europejskiego z listy Prawa i Sprawiedliwości, napisał we wtorek na platformie X: "Sekretarz Generalna Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy poinformowała mnie, że Rada Europy wystąpi do Marszałka Sejmu Szymona Hołowni ws. sprzecznego z prawem zatrzymania Marcina Romanowskiego"

Jak dodał, "bez zgody tej instytucji, zatrzymanie posła - członka ZPRE nie jest możliwe".

O komentarz do słów Mularczyka podczas konferencji prasowej został zapytany marszałek Sejmu Szymon Hołownia.

Po pierwsze pan Mularczyk jest kolegą partyjnym pana posła Romanowskiego, więc trudno, żeby nie był jego obrońcą i nie wyszukiwał wszystkich możliwych powodów, dla których będzie poddawana w wątpliwość słuszność procedury zastosowanej wobec pana Romanowskiego - stwierdził marszałek Sejmu.

Jak dodał, "jeśli chodzi o sam immunitet, to ja mam jasne opinie naszych prawników sejmowych - Biura Spraw Europejskich, Międzynarodowych (Biuro Spraw Europejskich i Współpracy Międzynarodowej - przyp. red,), biura legislacyjnego, które mówią, że immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy przysługuje w momencie, w którym trwa zgromadzenie, wykonuje się funkcję, sesja trwa ZPRE, albo kiedy podróżuje się na przykład, pełniąc funkcję członka ZPRE". Wtedy immunitet działa. W innych przypadkach działa immunitet krajowy - podkreślił.

Hołownia zapowiedział, że jeżeli zostanie do niego skierowana korespondencja z Rady Europy, to przekaże ją odpowiednim służbom, "przede wszystkim prokuraturze, bo to ona jest dysponentem postępowania wobec Marcina Romanowskiego". Jeżeli ona stałaby na stanowisku, że jest jeszcze jakiś inny immunitet, który należy uchylić, to nie marszałek Sejmu jest adresatem, a Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy albo jakieś inne gremia - poinformował. Dodał, że Sejm zakończył zajmowanie się tą sprawą i wracał do niej nie będzie.

Rzecznik prokuratury o immunitecie Zgromadzenie Parlamentarnego Rady Europy

Rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak powtórzył na wtorkowej konferencji prasowej, że Romanowskiego w tej sprawie nie chroni immunitet Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, ponieważ - jak uzasadniał - immunitet ten znajduje zastosowanie wyłącznie do czynów popełnionych w związku ze sprawowaniem mandatu lub w czasie posiedzenia Zgromadzenia Parlamentarnego RE lub prac podkomisji.

Nowak przekazał, że prokuratura - jeszcze przed wysłaniem wniosku do Sejmu o uchylenie immunitetu Romanowskiemu - wiedziała, że poseł jest członkiem Zgromadzenia Parlamentarnego RE. Zbadaliśmy zakres immunitetu, który mu w związku z tym przynależy i uznaliśmy, że on nie znajduje zastosowania w tym przypadku - podkreślił rzecznik PK.

Poinformował też, że prokurator samodzielnie uznał, iż immunitet nie znajduje w tej sprawie zastosowania na podstawie przepisów regulujących status Rady Europy.

Równolegle - mówił Nowak - w zakresie zastosowania immunitetu o opinie naukowe wystąpił prokurator generalny, minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Gdy prokurator generalny takie opinie otrzymał, przesłał je do prokuratury celem ewentualnego wykorzystania. Natomiast podstawowym źródłem ustaleń jest analiza własna prokuratury - powiedział.

Jak dodał, "wobec braku wątpliwości", prokuratura nie zwracała się o opinię w tej sprawie do Rady Europy. My uważamy, że ten immunitet nie obowiązuje w tym zakresie. Jak byśmy mieli inną wiedzę, to byśmy wdrożyli procedurę uchylenia tego immunitetu - zaznaczył prokurator.

O co chodzi w aferze Funduszu Sprawiedliwości?

Fundusz Sprawiedliwości, jako instytucja stworzona do pomocy, powstał w roku 1997. Z początku funkcjonował jako Fundusz Pomocy Postpenitencjarnej, ale na przestrzeni lat przechodził ewolucję, zmieniając się w 2012 roku w instytucję do pomocy osobom, które ucierpiały w wyniku przestępczości i ich bliskich. W lipcu 2017 roku do funkcji Funduszu dodano także "przeciwdziałanie przestępczości" oraz kilka innych związanych m.in. z edukacją i promowaniem pomocy.

Zmiany w przepisach zostały wykorzystane do sfinansowania budzących duże kontrowersje zakupów, w tym izraelskiego systemu Pegasus za 25 mln złotych, który był później wykorzystywany również do działań wymierzonych w przeciwników politycznych rządzącej w kraju partii.

Obrazu skandalu dopełnia fakt, że pieniądze z Funduszu były wprowadzane także przy pomocy fundacji zakładanych i prowadzonych przez osoby duchowne, o czym pisaliśmy TUTAJ.