Minister finansów będzie mógł głębiej sięgać do naszych kieszeni. Rząd zdecydował we wtorek o ograniczeniu kolejnych ulg podatkowych, których zniesienie premier zapowiedział w exposé. Przede wszystkim zniknie najpopularniejsza z ulg, czyli ulga internetowa.
Dzięki uldze internetowej można sobie odliczyć 760 złotych rocznie za internet w domu czy komórce. Rząd chce, abyśmy z tej ulgi mogli skorzystać jeszcze tylko raz, rozliczając się z fiskusem w przyszłym roku. Potem ta możliwość zostanie zlikwidowana.
Oprócz tego rząd szykuje nam rewolucję w uldze na dzieci. Jeżeli rodzice mają tylko jedno dziecko i zarabiają łącznie powyżej 85 tysięcy złotych, to z ulgi już nie skorzystają. Jeżeli zaś mają dwójkę dzieci, to bez względu na dochody będą mogli odliczyć po 1112 złotych. W tym przypadku nic się nie zmienia. Nowością jest to, że na trzecie i każde kolejne dziecko będzie można sobie odliczyć po 1670 złotych rocznie.
Projekt przewiduje także zmianę dotyczącą 50-procentowych kosztów uzyskania przychodów, z której najczęściej korzystają artyści, twórcy, czy dziennikarze. Zgodnie z propozycjami Ministerstwa Finansów koszty te nie będą mogły przekroczyć połowy wysokości kwoty z pierwszego przedziału skali podatkowej, czyli z 85 528 złotych.
Oznacza to, że z pełnego odliczenia 50-procentowych kosztów skorzysta osoba, której dochody nie przekroczą w ciągu roku 85 528 złotych. Jeżeli dochód będzie wyższy podatnik od tej sumy będzie mógł odliczyć udokumentowane koszty.
Jak wyliczył resort finansów zmiany dotyczące twórców przyniosą budżetowi w przyszłym roku 164 mln zł, a w 2014 r. - 173 mln zł. Efektem likwidacji ulgi internetowej w 2013 r. będzie dodatkowe 424 mln zł w budżecie w 2014 r., a zmiana dotycząca ulgi na dzieci da fiskusowi 149 mln zł oszczędności w skali roku.