Po siedmiu godzinach burzliwych rozmów i interwencyjnym telefonie od premiera przed północą nastąpił przełom w negocjacjach rządu i NFZ z lekarzami. Wstępne porozumienie powinno otworzyć drogę do zakończenia pieczątkowego protestu.

Jest nadzieja, że dziś - pacjenci nie będą już narażeni na to, że w aptece zapłacą za leki więcej niż powinni.

Jeszcze około godz. 22 Naczelna Rada Lekarska informowała, że odeszła od stołu negocjacyjnego z powodu "nieprzejednanej postawy prezesa NFZ" Jacka Paszkiewicza, który nie godził się na to, by lekarze mogli nie być karani finansowo za ewenualne błędy przy wypełnianiu recept.

Po godz. 23 ogłoszono, że jest porozumienie, które otwiera drogę do odwołania pieczątkowego protestu - do którego masowo włączyli się lekarze.

Kilka godzin wcześniej premier zasygnalizował, że w zamian za przerwanie protestu, rząd może wprowadzić nowelizację, zgodnie z którą lekarze nie będą karani za błędy przy wypełnianiu recept.

Według Donalda Tuska przepis ten miałby być zawieszony do czasu opracowania informatycznego centralnego wykazu osób ubezpieczonych. Premier podkreślił, że nie wie, jak długo potrwa przygotowanie takiego wykazu, ale będzie to jeden z priorytetów rządu.

Nocny telefon do prezesa?

Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Maciej Hamankiewicz twierdzi, że zwrot w wieczornych negocjacjach nastąpił dzięki interwencji Donalda Tuska, który miał zadzwonić do prezesa Paszkiewicza i przekonać go do kompromisu.

Poproszony o potwierdzenie tej informacji minister zdrowia uśmiechnął się i zaprzeczył. Na konferencji zorganizowanej już po północy oświadczył, że liczy na przerwanie protestu jeszcze dziś, czyli w czwartek.

Na razie pieczątki stawiamy, ale kiedy będzie potwierdzenie, że to jest to ,czego oczekiwano - odwołujemy protest w zasadzie niezwłocznie" - powiedział dziennikarzom prezes Porozumienia Zielonogórskiego Jacek Krajewski.

"Dobra ustawa" do poprawki

"Poprawki" w ustawie refundacyjnej miałyby też dotyczyć tego, aby nie wszyscy lekarze musieli wpisywać poziom refundacji na recepcie. W przypadku specyfików, podlegających jednej odpłatności, lekarz mógłby wpisywać na recepcie symbol choroby.

Rozmawialiśmy również o tym, w jaki sposób oznaczać skutecznie lek i poziom jego refundacji w przypadku chorób przewlekłych. Najprostszą metodą jest praca własna lekarza, która pozwoli mu na precyzyjne określenie poziomu refundacji. Wariantem łatwiejszym dla lekarzy i być może wariantem łatwiejszym do zaakceptowania, byłoby zamieszczanie na recepcie, w tym przypadku nie poziomu refundacji, tylko symbolu choroby. Ja już prosiłem o wstępną konsultację z GIODO i nie wydaje się to w żaden sposób naruszać ustawy o danych osobowych - tłumaczył Tusk.

Szef rządu jak ognia unikał jednak sformułowania "zmiana ustawy" refundacyjnej. Jak mówił, nawet jeśli niektóre jej zapisy są kwestionowane przez lekarzy, jest ona ustawą działającą. Musi być respektowana tak długo, jak długo nie jest zmieniona - zaznaczył premier. Dodał, że nie może być tak, że ustawa, która nie odpowiada jakieś grupie zawodowej czy społecznej, jest łamana lub omijana.