Czy Pluton to planeta? Na to pytanie mają dziś odpowiedzieć uczeni, zebrani w Pradze na kongresie Międzynarodowej Unii Astronomicznej. Na razie podjęta przez nich próba ustalenia, ile ostatecznie planet liczy Układ Słoneczny, skończyła się awanturą.
Obrady zdecydują nie tylko o losach Plutona, ale także o miejscu w historii astronomii jego odkrywcy, Clyde'a Tombaugh.
Pierwsze zgłoszone w ubiegłym tygodniu propozycje nie tylko utrzymywały Plutona na liście planet, ale rozszerzały ich liczbę o trzy: planetoidę Ceres, księżyc Plutona Charon i odkrytą w ubiegłym roku Xenę. Warunki tej definicji prawdopodobnie mogłyby spełnić także inne, nieodkryte jeszcze obiekty - liczba planet mogłaby więc jeszcze wzrosnąć.
Przedwczoraj w kuluarach kongresu doszło jednak w tej sprawie do prawdziwej kłótni. Po serii konsultacji coraz większą popularność zdobywa konkurencyjna definicja, która Plutonowi miano planety miałaby odebrać. Zgodnie z nią, aby być planetą naszego Układu, kuliste obiekty krążące wokół Słońca musiałyby jeszcze zajmować w swym rejonie dominującą pozycję. A orbita Plutona przecina orbitę znacznie większego Neptuna. Dziś przekonamy się, ile ostatecznie planet liczy Układ Słoneczny.
Planety nieraz stawały się inspiracją dla twórców. Niemal sto lat temu w słynnej suicie orkiestrowej Gustav Holst dał muzyczny obraz 7 planet. Zabrakło wśród nich Ziemi i właśnie Plutona, którego wówczas jeszcze nie znano. O związkach muzyki z Układem Słonecznym z Krzesimirem Dębskim rozmawiała Katarzyna Sobiechowska-Szuchta: