36 stopni Celsjusza w Rzymie, 38 we Florencji, nawet do 40 stopni w Turynie. Włochy smażą się jak na patelni. Władze przestrzegają, by nie wychodzić z domu, jeśli nie jest to absolutnie konieczne.

Z powodu upałów zmarło już co najmniej 5 osób. Najgorzej jest na północy kraju - poziom wód w rzekach i jeziorach jest rekordowo niski.

Rolnicy liczą straty w milionach euro. Ostatni raz takie upały panowały we Włoszech 2 lata temu - zmarło wówczas 20 tysięcy osób.

Włoskie władze apelują do mieszkańców o oszczędzanie wody, a także – w obawie przed awariami energetycznymi – o umiarkowane korzystanie z klimatyzacji i urządzeń elektrycznych.