Wielki skandal wybuchł wokół „francuskiego Hollywoodu” – gigantycznego kompleksu studiów filmowych stworzonego przez Luca Bessona. Najsławniejszy francuski reżyser i producent filmowy oraz jego przyjaciel – były prezydent Nicolas Sarkozy – podejrzani są o olbrzymie malwersacje w czasie budowy tego podparyskiego kompleksu o nazwie "Miasteczko Kina".
Według nadsekwańskich mediów, alarmistyczny raport francuskiego odpowiednika Najwyższej Izby Kontroli został przekazany ministerstwu sprawiedliwości w celu wszczęcia dochodzenia. Wynika z niego, że dzięki interwencjom Sarkozy’ego w latach 2009-2012 wydano z kas publicznych - wbrew opinii rządowych ekspertów - ponad sto milionów, by stworzyć "francuski Hollywood", z którego korzystać będzie Luc Besson i jego koncern filmowy.
Dziennik "Le Parisien" twierdzi, że na polecenie Sarkozy’ego publiczny bank Caisse des Dépôts et Consignations musiał wydać wbrew wszelkiej logice równo 157,6 milionów euro, by kupić od Bessona teren i mury kompleksu studyjnego. Transakcji bezskutecznie sprzeciwiała się sama dyrekcja alarmując, że suma jest zbyt wysoka i bank prawie nic na tym nie zarobi. Tygodnik "L’Express" twierdzi, że jednym z pretekstów publicznego finansowania projektu było przeniesienie do kompleksu studyjnego publicznej szkoły.
"Le Parisien" sugeruje, że w ten sposób Luc Besson bardzo niewiele wydał z własnej kieszeni na stworzenie "francuskiego Hollywodu", choć dzięki niemu będzie teraz prawdopodobnie dużo zarabiał. Kręcony jest tam już m.in. nowy film z Robertem de Niro i Michelle Pfeiffer. Oburzony reżyser "Piątego elementu" i "Leona zawodowca" zapewnia, że wszystko odbyło się zgodnie z obowiązującym prawodawstwem i zapowiada zaskarżenie gazety do sądu.