Pięciu górników zostało poszkodowanych w wyniku silnego wstrząsu, do którego doszło w kopalni Mysłowice-Wesoła. Ze wstępnych informacji wynika, że nie odnieśli poważniejszych obrażeń. Zostali odwiezieni do szpitali w Tychach, Mysłowicach i Katowicach-Ochojcu. Do wypadku doszło 665 m pod ziemią. W tym rejonie nie było prowadzone wydobycie węgla. Górnicy wykonywali prace konserwacyjne.
Pięciu górników zostało poszkodowanych. Jeden z pracowników, który doznał urazu nogi, był transportowany na noszach. Pozostali szli w kierunku szybu o własnych siłach. Zostali odwiezieni do szpitali w Tychach, Mysłowicach i Katowicach-Ochojcu.
Cztery osoby opuściły już szpitale. Pod opieką lekarzy pozostał tylko jeden górnik.
Do wstrząsu doszło 665 metrów pod ziemią. Jak informuje reporterka RMF FM Anna Kropaczek, w chwili wstrząsu pod ziemią pracowało 21 osób. Nie było wydobycia, górnicy zajmowali się pracami konserwacyjnymi. Wstrząs miał średnią siłę ale był odczuwalny na powierzchni. Do kopalni i wyższego urzędu górniczego dzwonili zaniepokojeni mieszkańcy.
Ze wstępnych doniesień wynika, że wstrząs miał siłę odpowiadającą ok. 2,9 stopnia w skali Richtera.
Niedzielny wstrząs w kopalni Mysłowice-Wesoła był kolejnym tego typu zdarzeniem w tym zakładzie w ostatnich tygodniach. 23 listopada w innej części kopalni również doszło do silnego wstrząsu, w wyniku którego dziewięciu górników doznało niegroźnych obrażeń, głównie potłuczeń. Wstrząs nie spowodował natomiast szkód w podziemnych wyrobiskach; po kilku dniach można było wznowić tam wydobycie węgla.
Wstrząsy to naturalne zjawisko na terenie górniczym; rocznie notuje się ich - o sile podobnej do tej, którą miał niedzielny wstrząs w Mysłowicach - nawet kilkaset. Ich najczęstszą przyczyną jest odprężenie górotworu wskutek eksploatacji węgla, co skutkuje uwolnieniem skumulowanej w górotworze energii. Ze względu na różne warunki geologiczne niektóre wstrząsy są silnie odczuwane na powierzchni, inne słabiej. Większość z nich nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla górników i mieszkańców terenów górniczych. Te wywołujące skutki kwalifikowane są jako tąpnięcia.
Obok wybuchów metanu i pyłu węglowego wstrząsy i tąpnięcia są najczęstszymi przyczynami górniczych tragedii. W 1991 r. tąpnięcie kosztowało życie pięciu górników z kopalni Halemba. W 1993 r. silny wstrząs zabił sześciu górników w kopalni Miechowice w Bytomiu. W 1995 r. pięciu górników zmarło po tąpnięciu w kopalni Nowy Wirek w Rudzie Śląskiej. Rok później pięciu górników udusiło się po tąpnięciu i wypływie metanu w kopalni Zabrze-Bielszowice.
(j.)