Sędzia Aileen Cannon wyznaczyła na 20 maja 2024 roku początek procesu w sprawie byłego prezydenta USA Donalda Trumpa dotyczącej przetrzymywania przez niego tajnych dokumentów. Odrzuciła tym samym wniosek Trumpa, aby przesunąć rozprawę na okres po wyborach prezydenckich, które odbędą się w listopadzie przyszłego roku.
Jak stwierdziła w swej decyzji sędzia Cannon, wyznaczenie tak późnej daty jest uzasadnione ze względu na skomplikowaną naturę sprawy związanej z dokumentami niejawnymi i ilością materiału potrzebnego do analizy dla obu stron.
Zaznaczyła, że do tej pory jest to 1,1 mln stron materiałów jawnych, ponad 1,5 tys. stron dokumentów niejawnych oraz materiały wideo obejmujące dziewięć miesięcy.
Początkowo data została wyznaczona na 14 sierpnia, lecz od początku było wiadomo, że ulegnie znacznemu przesunięciu.
Według nowej decyzji, rozprawa ma się rozpocząć 20 maja 2024 roku w sądzie federalnym w Fort Pierce na Florydzie i ma potrwać do dwóch tygodni. Oznacza to, że - jeśli termin nie zostanie zmieniony - odbędzie się ona w gorącym okresie kampanii wyborczej, w czasie prawyborów w obydwu partiach i na niecałe pięć miesięcy przed wyborami. Dojdzie do niego również dwa miesiące po tym, jak w Nowym Jorku odbędzie się rozprawa w innej sprawie przeciwko Trumpowi dotyczącej ukrywania zapłaty za milczenie aktorce porno Stormy Daniels.
Prawnicy Trumpa chcieli, by sędzia Cannon w ogóle wstrzymała się z wyznaczeniem kalendarza sprawy do okresu po wyborach prezydenckich. Z kolei prokuratorzy wnioskowali o grudzień bieżącego roku, ale Cannon stwierdziła, że taka data oznaczałaby "niezwykle przyspieszony" proces.
Były prezydent USA usłyszał w sprawie 37 zarzutów dotyczących przetrzymywania dokumentów zawierających tajemnice państwowe związane z bezpieczeństwem narodowym, składania fałszywych oświadczeń oraz działania w zmowie ze swoim asystentem i współoskarżonym Waltem Nautą w celu utrudniania śledztwa. Najpoważniejsze z zarzutów grożą im karą do 20 lat więzienia.