Zarzut usiłowania zabójstwa powiązany z groźbami karalnymi i przekroczeniem uprawnień oraz zarzut pełnienia służby po pijanemu usłyszał żołnierz, który w Mielniku na Podlasiu ostrzelał z broni służbowej cywilny samochód. To cud, że ojcu i 13-letniej córce, którzy jechali samochodem, nic się nie stało.

Do zdarzenia doszło w środę. Sąd w piątek ma rozpatrzyć wniosek o areszt żołnierza. Grozi mu dożywocie. 

Co zeznał żołnierz? 

Żołnierz częściowo przyznał się do zarzutów. Między innymi do tego, że pił alkohol na służbie - ustalił reporter RMF FM. Podczas przesłuchania zaprzeczył natomiast, że chciał kogokolwiek zabić. Mimo to ma zarzuty usiłowania zabójstwa w powiązaniu z groźbami karalnymi i przekroczeniem uprawnień.

To cud, że ojcu i 13-letniej córce, którzy jechali ostrzelanym przez pijanego żołnierza Volkswagenem Golfem, nic się nie stało. Fotele na tylnym siedzeniu zostały kilkukrotnie przestrzelone. Na jednym z nich chwilę wcześniej siedziała nastolatka, która uciekła z auta w popłochu, gdy żołnierz otworzył ogień - ustalili dziennikarze RMF FM. 24-latek opróżnił niemal cały magazynek karabinu.

Według nieoficjalnych informacji dziennikarza RMF FM Piotra Bułakowskiego, żołnierz doprowadził do zatrzymania samochodu, oddając kilka strzałów w powietrze. Przestraszona 13-latka uciekła wtedy z auta, a jej ojciec ruszył z impetem. Pijany żołnierz strzelał w jego kierunku, trafiając m.in. w fotel, gdzie wcześniej siedziała nastolatka.

Po tym zdarzeniu mężczyzna szybko został zatrzymany w lesie, gdzie się ukrył.

Śledztwo ws. usiłowania zabójstwa

Jak ustalił dziennikarz RMF FM, to 24-letni żołnierz z Przemyśla, który służył w 3. Batalionie Strzelców Podhalańskich. Miał on samowolnie oddalić się z bronią z obozowiska działającego w związku z operacją "Bezpieczne Podlasie".  

Śledztwo wobec żołnierza zostało wszczęte ws. usiłowania zabójstwa. Trwa zbieranie dowodów w tej sprawie.

Żołnierz, który w Mielniku strzelał do cywilnego samochodu, poniesie odpowiedzialność karną oraz zostanie natychmiast wydalony ze służby - oświadczył w mediach społecznościowych wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Nie ma pobłażania dla takiego bandyckiego zachowania - podkreślił.

Wystrzelał kilka magazynków z nabojami do karabinu

Dodatkowo reporter RMF FM dowiedział się, że żołnierz samowolnie oddalił się z jednostki, zabierając ze sobą kilka magazynków z nabojami do karabinu GROT. Po drodze wystrzelał prawie wszystkie - co najmniej 65.

W trakcie tej eskapady na widok cywilnego samochodu z ojcem i kilkunastoletnią córką wystrzelił serię w powietrze. Potem strzelał do auta.

Zatrzymany żołnierz obecnie jest zawieszony w obowiązkach służbowych. Ma 25 lat, jest szeregowcem, żołnierzem dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej od kwietnia 2024 r. Na granicy z Białorusią był od grudnia.

Oddał strzały, a potem schował się w lesie

Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych informowało wczoraj, że "żołnierz 18 Dywizji Zmechanizowanej realizujący zadania w ramach operacji Bezpieczne Podlasie, po samowolnym oddaleniu się z rejonu obozowiska wraz z bronią służbową, oddał strzały w kierunku cywilnego pojazdu, a następnie schronił się w pobliskim lesie".

Mężczyznę ujęli wojskowi Zgrupowania Zadaniowego w Mielniku. Armia podała, że ze wstępnych ustaleń wynika, iż "żołnierz znajdował się w stanie nietrzeźwości".

Opracowanie: