Od uchwały Państwowej Komisji Wyborczej w sprawie wypłaty dotacji dla Komitetu Wyborczego PiS minęły już trzy dni. Minister finansów Andrzej Domański wciąż jednak zwleka z decyzją wypłaty prawie 11 milionów złotych.

30 grudnia PKW - w wykonaniu postanowienia Sądu Najwyższego - przyjęła sprawozdanie finansowe komitetu wyborczego PiS z wyborów parlamentarnych z 2023 r. PKW podkreśliła, że nie przesądza, czy Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN - która wydała to orzeczenie - jest sądem i nie przesądza o jego skuteczności.

W związku z tym PiS wysłało wniosek z wypłatą środków do Ministerstwa Finansów. Wciąż jednak nie ma w tej sprawie decyzji szefa resortu Andrzeja Domańskiego. Z jednej strony minister sam zapewniał, że wykona uchwałę PKW, z drugiej są sugestie premiera, który wprost napisał, że "pieniędzy nie ma i nie będzie".

Kodeks wyborczy w takiej sytuacji jednoznacznie nakazuje wykonanie przelewu, ale urzędnicy resortu finansów wciąż analizują uchwałę PKW, która jest wręcz stworzona do licznych interpretacji.

Jeżeli Domański pieniędzy nie przekaże, naraża się na zarzut jaskrawego niedopełnienia obowiązków, do których wykonania jest wprost zobowiązany. Grozi mu za to do 3 lat więzienia. Dodatkowo niewykluczone jest, że w takiej sytuacji PiS będzie dochodziło milionowych roszczeń z jego prywatnego majątku.

Z kolei wypłacając pieniądze, Domański naraża się na dymisję, a także możliwe oskarżenie o przekroczenie uprawnień, za które również grozi mu 3 lata więzienia. Uchwała PKW, którą miałby wykonać minister, wynika z orzeczenia sądu, który według rządu sądem nie jest.

Opracowanie: