W Stanach Zjednoczonych wybuchła wielka kłótnia o porty. Prezydent George Bush zdecydował, że głównymi amerykańskimi portami ma zarządzać arabska korporacja. Prezydenta krytykują m.in. gubernatorzy stanów Nowy Jork i Maryland.
Wyjaśnijmy, że Bush zdecydował, by portami nadal zarządzała ta sama firma, która zajmowała się nimi od lat. A ponieważ brytyjską spółkę przejęła korporacja z Emiratów Arabskich, w Stanach Zjednoczonych wybuchł skandal.
Biały Dom i Departament Porządku Wewnętrznego wyraziły zgodę na dalszą pracę firmy, jednak przeciwko tej decyzji buntują się okoliczni mieszkańcy i lokalne władze. Domagają się zmiany decyzji, ponieważ ich zdaniem, korporacja z Emiratów nie zapewni portom bezpieczeństwa. Pojawiają się także sugestie, że może stać się przykrywką dla terrorystów.
Atmosferę podgrzewają doniesienia medialne, przypominające, że rząd Emiratów nie współpracował ze Stanami Zjednoczonymi przy namierzaniu kont Osamy bin Ladena. Z tego kraju pochodził także jeden z zamachowców z 11 września 2001 roku.