Czy śmierć Litwienienki to incydent, czy też można ją wpisać w szerszy kontekst? Czy byłemu rosyjskiemu premierowi Jegorowi Gajdarowi podano truciznę? I kto zabił dziennikarkę Annę Politowską i wiceprezesa banku centralnego Kozłowa? Czy te osoby to ofiary wojny rosyjskich klanów na Kremlu czy wokół Kremla?
Za śmiercią Aleksandra Litwinienki może stać jedna z kremlowskich koterii, którą tworzą oficerowie służb specjalnych. Poczuli się zagrożeni, gdyż Putin coraz częściej zaczął stawiać na frakcje liberałów i otwierać się na Zachód, do którego rosyjscy mundurowi odnoszą się z podejrzliwością. Prezydent pozostawiony w normalnych warunkach sam sobie zawsze wybierze Zachód i zawsze postawi na liberałów, gdyż na emeryturze chce odpoczywać na Sardynii, a nie pod Moskwą w Gorkach Leninskich -powiedział moskiewskiemu korespondentowi RMF politolog Michail Deliagin.
Według niego agenci właśnie siłowej kremlowskiej koterii zabili Litwinienkę i to w sposób w najbardziej przerażający dla zachodniej opinii publicznej. Celem zbrodni było skompromitowanie prezydenta i rosyjskich liberałów w oczach Zachodu. I na tym nie koniec: Będą kolejne zabójstwa znaczących ludzi, ludzi-symboli - twierdzi Deliagin.