Bezprecedensowe przerwy w dostawach ogrzewania w całym kraju, uliczne protesty obywateli, którzy palą ogniska żeby zwrócić uwagę władz i rosnąca wściekłość - oto obraz Rosji dotkniętej potężnymi mrozami. Infrastruktura ciepłownicza nie wytrzymała. Nawet blisko Moskwy od kilku dni brakuje ogrzewania. Największe miasta kraju stopniowo zamarzają.
"The Moscow Times" informuje o prawdziwej katastrofie systemu ogrzewania w Rosji. W położonym 30 km od Moskwy Podolsku prawie połowa mieszkańców została dosłownie pozostawiona na lodzie. W mieście mieszka około 149 tys. osób. Awarię systemu spowodowało pęknięcie magistrali ciepłowniczej pobliskiej fabryki amunicji...
"Nie ma ogrzewania i ciepłej wody. Musimy spać w śpiworach" - mówi serwisowi Jurij, który podsumowuje sytuację krótko: "to hańba".
Mieszkańcy Podolska pozostają bez ogrzewania już sześć dni, a tymczasem w obwodzie moskiewskim temperatury spadły do 20 stopni Celsjusza poniżej zera. Nie tylko jednak pod Moskwą Rosjanie cierpią z zimna. Podobne problemy mają także mieszkańcy Petersburga, Penzy, Woroneża i Wołgogradu. Tam także doszło do poważnych awarii systemów ciepłowniczych.
W obwodzie twerskim zdesperowani mieszkańcy jednej z wsi postanowili nagrać apel do Władimira Putina. "Zamarzamy" - mówią na wideo i informują, że już we wrześniu ubiegłego roku zgłaszali problemy z lokalną kotłownią, która nie jest w stanie obsługiwać wszystkich gospodarstw. "To tortury, to jak ludobójstwo 100 kilometrów od Moskwy" - dodaje jedna z kobiet.
W Podolsku ogrzewania nie ma w przedszkolu i szpitalu. W położonym niedaleko mieście Elektrostal ludzie wyszli na ulice i rozpalili ogniska - to sygnał dla władz lokalnych. Ale te pozostają głuche na prośby i błagania. "Wszędzie wysyłamy skargi, ale nikt nas nie słucha" - mówi Jelena z Podolska.
Wreszcie władze miasta ogłosiły stan wyjątkowy i uruchomiły tymczasowe ciepłownie. Sprawa Podolska ma jednak wymiar głębszy. Komitet Śledczy w Moskwie zatrzymał kierownika kotłowni z podstołecznego miasta. Zarzucono mu "świadczenie usług niespełniających wymogów bezpieczeństwa". Aresztowano również wiceszefa administracji, oskarżanego o nadużycie władzy. Wszystko w związku z fatalnym stanem systemu ciepłowniczego.
Kreml próbuje reagować - rozpoczynaniem kolejnych spraw wobec władz lokalnych. Władimir Putin żywo przejęty losem obywateli, osobiście polecił ministrowi ds. sytuacji nadzwyczajnych "zapewnić mieszkańcom ciepło".
Problem jest jednak dużo poważniejszy i niekoniecznie będzie się dał rozwiązać "dekretem". Jak informuje "The Moscow Times" powołując się na prokremlowską gazetę "Izwiestia", w 2022 roku ogólny stopień zniszczenia infrastruktury miejskiej w Rosji przekroczył 70 proc. Niektóre rury wodociągowe mają nawet 90 lat.
W tej sprawie wypowiadał się też rzecznik Kremla. Dmitrij Pieskow przyznał, że "pewne problemy istnieją". "Pomimo gigantycznych wysiłków na rzecz modernizacji wszystkich systemów mieszkalnictwa i usług komunalnych, nadal pewna część pozostaje w znacznym stopniu zniszczona. Programy te będą kontynuowane, ale nie da się wszystkiego naprawić od razu" - stwierdził.