Władimir Putin i Dmitrij Miedwiediew postanowili ułatwić życie Rosjanom, którzy narzekają na gigantyczne korki w Moskwie. Ich przyczyną są bowiem przejazdy kolumn rządowych samochodów. Politycy zadecydowali więc, że - by rozwiązać ten poważny problem komunikacyjny - przesiądą się do śmigłowców.
Służby prasowe premiera Miedwiediewa i prezydenta Putina zaczęły rozpowszechniać tę informację po tym, jak 15 października w Sankt Petersburgu kierowcy "wytrąbili" przejeżdżającą kolumnę samochodów z premierem Miedwiediewem. Niektórzy wykonywali też nieprzyzwoite gesty z wyciągniętym środkowym palcem.
Rosyjski premier i prezydent mają korzystać ze śmigłowców tak często, jak to będzie możliwe. Do tej pory praktycznie codziennie policja musiała zamykać główne magistrale komunikacyjne Moskwy, kiedy prezydent i premier dojeżdżali do pracy z podmoskiewskich rezydencji i kiedy wracali po pracy do domów. W pewnym momencie jednak mieszkańcy stolicy Rosji przestali się bać i zaczęli trąbić, kiedy rządowe kolumny blokują wielkie arterie.
Może się coś zmieni - komentuje ostrożnie Piotr Szkumatow, jeden z liderów organizacji "Niebieskie Wiaderka", walczącej z przywilejami ludzi władzy na publicznych drogach. Jego zdaniem przejazdy kolumn rządowych i prezydenckich są powodem "totalnego transportowego kolapsu" w rosyjskiej stolicy.
To nie rozwiązuje problemu, nie chodzi jedynie o kolumny rządowe ale o to, że drogówka, mając takie możliwości, nie potrafi zapewnić normalnego ruchu - mówi naszemu korespondentowi jeden z moskiewskich kierowców.