PGNiG zwróci się do największych swoich klientów przemysłowych o ograniczenie odbioru gazu. O ewentualnym ograniczeniu dostaw tego paliwa dla przemysłu właśnie debatuje nasz rząd. Jak poinformował wiceminister gospodarki, uruchomione zostały już zapasy gazu. Adam Szejnfeld zaznaczył, że surowiec jest pobierany wyłącznie z handlowych zapasów spółek, a nie ze strategicznych zapasów państwa.
Na razie problemów być nie powinno - twierdzi wiceminister gospodarki. Sytuacja jest jednak bardzo poważna. Przez Ukrainę dostawy do Polski praktycznie zostały wstrzymane. Otrzymujemy jedynie paliwo, które wystarcza na zagwarantowanie należytej eksploatacji gazociągu. Większość dostaw została przeniesiona na przejście graniczne z Białorusią – surowiec dostarcza Gazociąg Jamalski. Ten jednak jest już w pełni wykorzystany, a jego moce przerobowe nie wystarczają na dostawy z Rosji na normalnym poziomie.
Adam Szejnfeld jest jednak dobrej myśli: Mamy pewne zmniejszenie dostaw na rynek polski, ale pamiętajmy o tym, że posiadamy także dwojakiego rodzaju rezerwy i rezerwy handlowe. Z wiceministrem gospodarki rozmawiał reporter RMF FM Krzysztof Zasada:
Rosja zrzuciła na Ukrainę odpowiedzialność za kłopoty z dostawą gazu do krajów Europy Środkowej i Południowej. Według rosyjskiego koncernu Gazprom w nocy Ukraińcy zamknęli trzy z czterech gazociągów przesyłających surowiec. W rezultacie dostawy gazu do państw UE zmniejszyły się siedmiokrotnie - poinformował wiceprezes Gazpromu Aleksandr Miedwiediew.
Wszystko wskazuje na to, że strona rosyjska postanowiła całkowicie wstrzymać dostawy gazu przez terytorium Ukrainy do Europy - stwierdził z kolei prezes ukraińskiej spółki paliwowej Naftohaz. Ołeh Dubyna zapowiedział, że pojedzie w czwartek do Moskwy, by wznowić rozmowy z Gazpromem w sprawie dostaw rosyjskiego gazu.
Bez jakiegokolwiek uprzedzenia tranzyt gazu do Europy został ograniczony z 300 do 92 milionów metrów sześciennych. To całkowita ilość gazu transportowanego na Zachód - powiedział reporterowi RMF FM Walentyn Ziemlański, rzecznik prasowy koncernu. Dodał, że odbiorcy na Zachodzie otrzymują jeszcze mniej gazu, bo aby gazociąg mógł normalnie działać potrzeba około 16 milionów metrów sześciennych gazu.
Na razie wstrzymane zostały całkowicie dostawy gazu dla Bułgarii, Grecji, Chorwacji i Macedonii, a także Turcji, otrzymującej gaz przez Bułgarię. Ciepłownie w Bułgarii rozpoczęły już przygotowania do przejścia na alternatywne źródła energii - węgiel i olej opałowy. Sytuację dodatkowo komplikują silne mrozy. W północnej Bułgarii temperatura spadła do minus 20 stopni Celsjusza. O obniżeniu dostaw poinformowały także Austria, Węgry, Rumunia i Niemcy.
Władze Słowacji zamierzają natomiast wprowadzić o północy stan wyjątkowy z powodu zmniejszenia dostaw surowca z Rosji do tego kraju o 70 procent w ciągu ostatniej nocy. Dostawy gazu dla hurtowników mogą spaść, lecz zrobimy wszystko, aby oszczędzić gospodarstwa domowe, szpitale i szkoły. Słowacja wystosuje protest do Rosji i Ukrainy, domagając się, aby rozwiązały spór i nie brały Europy jako zakładnika - oświadczył słowacki minister gospodarki, Lubomir Jahnatek. Słowacja jest w 98 procentach uzależniona od importu ropy naftowej i gazu z Rosji.
Unia Europejska zażądała natychmiastowego wznowienia dostaw gazu do krajów członkowskich. Bruksela określiła ograniczenie dostaw rosyjskiego surowca przez Ukrainę jako "nie do zaakceptowania". Po ograniczeniu dostaw gazu do krajów Unii Europejskiej sytuacja zmieniła się radykalnie - oświadczył z kolei w Kijowie czeski minister przemysłu i handlu. Martin Rziman stoi na czele unijnej delegacji, która rozmawia z ukraińskimi władzami o sporze gazowym z Rosją.
Unia Europejska wezwał Rosję i Ukrainę, by jak najszybciej rozwiązały spór o warunku kupna i przesyłu surowca. Czy jednak za słowami pójdą czyny? O tym brukselska korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon:
Czechy, które od 1 stycznia przewodniczą Unii Europejskiej, nie wykluczają zorganizowania trójstronnego szczytu w sprawie kryzysu gazowego z udziałem Rosji i Ukrainy.