Pracownicy brytyjskiego dworu zostali o godzinie 3:00 w środku nocy wezwani, by pilnie stawić się na spotkanie. Brytyjskie media w oczekiwaniu na oficjalne oświadczenia są pełnie spekulacji. "Wszyscy siedzą jak na szpilkach" – pisze „Daily Mail”.

Przedstawiciele brytyjskiego dworu królewskiego oraz personel zostali w środku nocy wezwani, by bez wyjątku stawić się w Londynie.

Źródła brytyjskiej gazety "Daily Mail" przyznają, że takie nocne wezwanie jest czymś niezwykłym i niepokojącym.

Na spotkanie zostali wezwani pracownicy królewskich pałaców Windsor i Sandringham, a nawet szkockiego Balmoral.

Media spekulowały na temat stanu zdrowia 91-letniej królowej Elżbiety II oraz jej męża księcia Filipa, który w czerwcu skończy 96 lat. Źródła w Pałacu jednak uspokajają i donoszą, że spotkanie nie dotyczy stanu zdrowia królewskiej pary. 

O godzinie 11 ma pojawić się oświadczenie Buckingham Palace w sprawie nagłego spotkania. 

(j.)