​Prezes na urlopie, zawodnicy strajkują, bo nie dostają pensji, klub nie komentuje, a wokół Pogoni Szczecin wrze. Drużyna ma problemy finansowe, choć do końca nie wiadomo jak duże. Klub oszczędnie informuje o swojej sytuacji, a to jeszcze bardziej nakręca nerwową atmosferę wokół portowej drużyny.

Nastroje wokół drużyny są nie najlepsze i to zarówno w samym klubie, jak i wśród kibiców. O tym, że drużyna zaciąga pożyczki i jest pod kreską, było wiadomo od miesięcy, ale Pogoń Szczecin doszła do ściany. Po świątecznej przerwie zastrajkowali bowiem piłkarze.

Na 4 stycznia trener pierwszego zespołu Pogoni Szczecin zaplanował powrót do treningów. Piłkarze Dumy Pomorza stawili się w klubie, natomiast po półtoragodzinnym opóźnieniu pojawili się na boisku bocznym. Zawodnicy Granatowo-Bordowych zrobili jedną rundkę wokół bocznego boiska i wrócili z powrotem do szatni. Było to spowodowane strajkiem, jaki postanowili zastosować piłkarze, a powodem tego strajku są opóźnienia w wypłatach wynagrodzeń przez Pogoń Szczecin - relacjonuje Maciej Chudzik, autor podcastu "My Portowcy".

W Pogoni upadł mit dobrze zarządzanego klubu. Klubu, który racjonalnie dysponuje środkami finansowymi. Wiedzieliśmy o tym, że Pogoń ma problemy, że Pogoń pożycza pieniądze, że Pogoń stara się radzić sobie w trudnej dla siebie sytuacji. Ale w tym sezonie problem urósł do dużej rangi, bo piłkarze cały czas mają poślizgi w wypłatach. I przybrało to na tyle na sile, że ten początek wiosennych treningów został storpedowany. Piłkarze zaczęli strajk, który trwał trzy dni. W tej chwili wylecieli do Turcji, aby tam przygotowywać się już do wiosennej części sezonu. Ale - niestety - obraz Pogoni jest taki, a nie inny - mówi z kolei Daniel Trzepacz z portalu Pogoń SportNet.

Ile jest tych długów?

Światło na trudną sytuację finansową Pogoni Szczecin rzuciły zakończone fiaskiem negocjacje dotyczące sprzedaży drużyny inwestorowi z Kanady Alexowi Haditaghiemu. Na początku stycznia gotowe ma być sprawozdanie finansowe za ubiegły rok, ale pełnej informacji o zadłużeniu drużyny tam nie będzie. To też jest zresztą pole do domysłów, bo nie wiadomo, ile tych długów jest.

To z jednej strony informacja oficjalna Pogoni Szczecin, mówiąca o około 25 milionach złotych do spłacenia do lipca 2025 r. Natomiast potencjalny inwestor, który miał przejąć Pogoń Szczecin i widział wszystkie dokumenty, mówi o zadłużeniu sięgającymi pomiędzy 50 a 60 milionów złotych - mówi Maciej Chudzik.

Pogoń ma w tej chwili problem i wydaje mi się, że to dobrze, iż on został naświetlony. Tak naprawdę cała Polska usłyszała o tym, bo do tej pory mówiło się o tym w kuluarach, że jest problem, że nie ma tych pieniędzy. Teraz dzięki temu protestowi piłkarzy media ogólnopolskie zaczęły też żyć tym tematem. No i włodarze są postawieni pod ścianą. Muszą zorganizować te środki finansowe - dodaje Daniel Trzepacz.

Klub milczy, prezes na wakacjach

Sam klub jest w sprawie strajku enigmatyczny i w żaden sposób nie odniósł się do tej sytuacji. Sami piłkarze też o tym nie chcą mówić. W internecie pojawiło się tylko oświadczenie klubu o zerwaniu negocjacji z inwestorem i zapowiedź odniesienia się do plotek o kondycji finansowej na konferencji prasowej 21 stycznia.

Sprawą żyją kibice. Pod każdym z postów w mediach społecznościowych wrze. Kibice sugerują, by w klubowym budynku zgasić światło dla oszczędności, pytają, czy strajkującą drużynę stać na wylot na obóz do Turcji i czy prezes też strajkuje. Jarosław Mroczek, prezes klubu, wypoczywa. Jest w Tajlandii i od kilku tygodni kontakt z nim jest utrudniony.

Jestem w stowarzyszeniu kibiców, jestem bardzo blisko klubu, więc pewne rzeczy wkurzają mnie nie od wczoraj, nie od przedwczoraj. Także następne pytania poproszę. Nie chciałbym się denerwować - stwierdza Maciej Kasprzyk, prezes Stowarzyszenia Kibiców Pogoni. Jak przyznaje, kibice chcą wymusić zmiany w klubie.

Wymagane i niezbędne jest wprowadzenie zmian w zarządzaniu klubem. I na taką zmianę nie tyle co mamy nadzieję, ale w celu takiej zmiany podejmujemy też jakieś kroki - mówi Maciej Kasprzyk.

Fani drużyny też już kiedyś protestowali. Polegało to na braku dopingu z trybun. Teraz stowarzyszenie zapowiada, że będzie wspierać piłkarzy, ale też wymagać od nich dobrej gry. Ze wsparciem Pogoni chce wyjść samorząd, który chce zwiększyć o milion złotych przekazywaną drużynie dotację. Drużyna zabiega o środki z Ministerstwa Sportu i Turystyki. Szef resortu, Sławomir Nitras, to znany fan Portowców.

Ponoć na horyzoncie jest jakiś nowy sponsor, ale to też niemożliwa do potwierdzenia plotka.