Prezes Polskiego Związku Narciarskiego Adam Małysz ocenił występ Biało-Czerwonych na Turnieju Czterech Skoczni. Zasłużone, dobre słowa zebrał ósmy zawodnik klasyfikacji generalnej tej imprezy, Paweł Wąsek. A jak Małysz ocenia naszą trójkę weteranów: Piotra Żyłę, Dawida Kubackiego i trenującego w kraju Kamila Stocha?
Największy problem jest z Piotrem Żyłą. Adam Małysz nie ukrywa, że problemem jest m.in. upór naszego skoczka, który ma wielki talent, ale i trudny charakter.
Piotrek jest całkowicie rozregulowany, ale trochę na własne życzenie. Sam się w tym wszystkim pogrążył. Do Oberstdorfu przyjechał pełen optymizmu, miał udane kwalifikacje. Ale co zrobił na rozbiegu podczas konkursu? To była katastrofa. Jak jechał do progu, to wiedziałem, że nie skoczy. Od tego czasu nie może się pozbierać. Cały czas kombinuje. Nawet na treningu, jak robimy imitację, to ciągle kombinuje. Mówi mu trener, mówię mu ja, żeby skupił się na przyjęciu odpowiedniej pozycji i wstał z tego, a nie "na chama" wszystkim chciał się odbić. No, ale nie da się. Mówiłem Piotrkowi: "skocz w konkursie jak w imitacji, skocz nie na 100 proc., ale na 20 proc. swoich możliwości, dojedź swobodnie do progu". Kolejny skok i znów robi po swojemu, inaczej. Nawet laik widzi, jak on dziwnie jedzie na rozbiegu - analizuje trochę ze śmiechem Małysz.
Prezes Polskiego Związku Narciarskiego dodaje, że Piotr Żyła i Dawid Kubacki do sezonu przygotowywali się trochę bardziej indywidualnie. Chcieli więcej być w domu, a jeździć na wybrane zgrupowania i starty.
Wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. U Piotrka było widać "power" do momentu kontuzji - przyznaje Małysz i dodaje, że wszystko siedzi w głowie naszego skoczka.
On musi dać sobie pomóc. Musi zmienić nastawienie i musi zmienić pozycje. Jak przyszedł do nas trener Horngacher, to mówił mu, że z tego nie skoczy. Wyjdą pojedyncze dobre skoki, nic więcej. Technika skoku się zmieniła w ostatnich latach. Najlepsi robią to bardziej do kierunku, szybciej dostają się nad narty. U nas najbliższej w tym jest Paweł Wąsek. Olek Zniszczoł nie ma takiego "powera" w wybiciu, ale potrafi lecieć - mówi Małysz.
W trakcie Turnieju Czterech Skoczni coraz bardziej optymistycznie o swoich skokach mówił Dawid Kubacki. Na razie ten optymizm to wzrastające szanse na awans do serii finałowej. Ciągle mu daleko do swojej wysokiej formy, ale jak zauważa Adam Małysz - u Kubackiego widać oznaki stabilizacji. Także dlatego, że zaczął słuchać rad trenera Thomasa Thurnbichlera.
Dawid mówi, że to wbrew jego logice, ale zaczyna to funkcjonować. Uważam, że to duży krok do przodu. Ja się nie dziwię starszym zawodnikom. Ciężko komuś, kto od lat skacze z jakąś ideą, zmienić te nawyki. Młodszemu jest zawsze łatwiej wejść w coś nowego. On to chłonie, a starszy zawodnik wraca do starych nawyków, choć one już nie przynoszą takich efektów - podkreśla Adam Małysz.
Z radarów zniknął w ostatnim czasie Kamil Stoch, który po słabych występach w Engelbergu zapowiedział, że rezygnuje z wyjazdu do Niemiec i Austrii, a skupi się na treningach.
Wiem, że pierwsze skoki na Średniej Krokwi były nie za dobre, ale potem z dnia na dzień było coraz lepiej. Ostatnie skoki były już bardzo optymistyczne, jak mówił mi trener Micha Doleżal. Niestety, pojawiły się problemy zdrowotne i Kamil stracił dwa dni. Mam nadzieję, że to nie wpłynie na dyspozycję i że uda mu się odzyskać stabilizację jaka była latem. To nie były kłamstwa. Widziałem te skoki na wideo - to były próby na bardzo wysokim poziomie - przypomina Adam Małysz.
W sobotę nasi skoczkowie będą rywalizować w Zakopanem w mistrzostwach Polski. To będą ważne zawody, bo trzeba walczyć też o prawo występu w Pucharze Świata, który na Wielkiej Krokwi zagości za tydzień.
Będziemy mogli wystawić w kwalifikacjach zaledwie pięciu zawodników. Kwalifikacjami do składu będą po części mistrzostwa Polski. Uważam, że Paweł i Olek będą pewni występu na Pucharze Świata w Zakopanem. Nie wiem jak z Dawidem. Pozostali będą musieli walczyć o prawo startu - podsumowuje prezes PZN.