Na największym turyńskim placu stoi zegar, który nieubłaganie odlicza dni do rozpoczęcia zimowych igrzysk. Te rozpoczynają się 10 lutego przyszłego roku. Czasu pozostało niewiele, a Turyn wygląda jak wielki plac budowy. Po rozkopanym mieście oprowadza nas włoska korespondentka RMF.
Tylko Piazza Castello jako jedyne miejsce jest w 100 procentach gotowe na przyjęcie medalistów. Tutaj otrzymają swoje olimpijskie trofea. Wokół – jak relacjonuje nasza korespondentka Agnieszka Milczarz – wszędzie widać koparki i uwijających się jak w ukropie robotników.
Jak będzie wyglądać miasto w lutym, można zobaczyć na razie tylko na plakatach: Mamy jeszcze dużo do zrobienia, ale się spinamy - zapewnia RMF Valnetino Castellani, szef turyńskiego komitetu olimpijskiego.
Mieszkańcy mocno narzekają i nie bardzo wierzą w zapewnienia organizatorów: Miasto jest zniszczone, tu się na da żyć. Jestem pewna, że nie zdążą z remontami. Nie jesteśmy gotowi, by stawić czoło tak wielkiemu wydarzeniu - takie głosy często słychać na ulicach Turynu. Posłuchgaj relacji Agnieszki Milczarz:
O włoskich przygotowaniach do olimpiady słuchaj dziś w „Faktach” RMF.
Turyn, dawna stolica Italii, dziś słynie głównie z fabryki Fiata i jej twórców, rodziny Agnellich. Właśnie im miasto zawdzięcza swoją niekwestionowaną pozycję na przemysłowej mapie Włoch.
Jednak Turyn to nie tylko samochody. W stolicy Piemontu XVII-wieczna architektura przeplata się z nowoczesną sztuką. Całe historyczne centrum miasta można przejść na piechotę. Przed słońcem czy deszczem ochronią nas ciągnące się na całej długości kamienic arkady. Właśnie po to zbudowano je dla dynastii Sabaudzkiej, która rządziła miastem niepodzielnie przez kilkaset lat.
Zwiedzając Turyn, można się wybrać na dworską wycieczkę do pałacu królewskiego czy letnich rezydencji Sabudów. Nie można też pominąć katedry i złożonego w niej Całunu Turyńskiego. To kopia, ponieważ oryginał – na życzenie Watykanu – pokazywany jest raz na 20-25 lat. - Nawet, jeżeli to nie oryginał, to bardzo bardzo do niego podobny - przekonuje turyńska przewodniczka.
Na koniec warto też odwiedzić Molle Antonelliana – symbol miasta, uwieńczony potężną wieżą. Wewnątrz coś dla miłośników kina – oryginalny kinematograf braci Lumiere.