Premier Japonii Fumio Kishida przeprosił w środę ofiary prawa eugenicznego, na mocy którego ok. 16,5 tys. osób zostało poddanych w kraju przymusowej sterylizacji. Na początku lipca Sąd Najwyższy orzekł, że prawo było niezgodne z konstytucją, 20-letni okres przedawnienia nie ma zastosowania i należy wypłacić odszkodowanie.

Rząd, który egzekwował prawo, ponosi nadzwyczaj ciężką odpowiedzialność. Jest mi niezmiernie przykro i składam przeprosiny w imieniu rządu - powiedział Kishida podczas spotkania w swym biurze, kłaniając się grupie ofiar.

Jak podała agencja Kyodo, premier zobowiązał się również do "jak najszybszego ustalenia formy odszkodowania", które zostanie przyznane wraz z dotychczasową kwotą 3,2 mln jenów (80 tys. złotych) dla każdej osoby poddanej przymusowej sterylizację; ta kwota wypłacana jest na mocy ustawy z 2019 r.

Na spotkaniu z ofiarami Kishida podkreślił, że "z głębokim żalem stwierdzamy, iż co najmniej ok. 25 tys. osób doznało poważnej krzywdy w wyniku sterylizacji" na mocy prawa eugenicznego, które obowiązywało w latach 1948-1996. Dotychczas japoński rząd przyznał, że w przypadku co najmniej 16,5 tys. osób zabieg ten przeprowadzono pod przymusem. Najwięcej operacji miało miejsce w latach 60. i 70., a ostatnia - w 1993 roku.

Sterylizowano między innymi osoby z niepełnosprawnościami fizycznymi lub umysłowymi oraz obciążone schorzeniami genetycznymi, aby zapobiec narodzinom "gorszego potomstwa".

Rząd przez lata argumentował, że ofiary nie mogą już dochodzić odszkodowania z powodu upływu 20-letniego okresu przedawnienia, odkąd eugenika przestała być tolerowana w kraju.

Japoński parlament przyjął w 2019 roku ustawę zobowiązującą rząd do wypłaty odszkodowań ofiarom tej polityki, a 1100 osób otrzymało certyfikat uprawniający do otrzymania pieniędzy. Ówczesny premier Shinzo Abe oświadczył, że rząd "szczerze żałuje i głęboko przeprasza za cierpienie spowodowane przymusową sterylizacją".

Jednak jednolita stawka odszkodowania spotkała się z dużą krytyką, a w kolejnych latach niemal 40 osób złożyło w sądach pozwy, domagając się wyższych kwot zadośćuczynienia od rządu.

Sprawa ostatecznie trafiła do Sądu Najwyższego, który 3 lipca orzekł, że prawo eugeniczne było niezgodne z konstytucją, a zasada przedawnienia czynu po 20 latach nie może być stosowana do roszczeń ofiar i w związku z tym rząd musi wypłacić zadośćuczynienie.