W Budapeszcie rozpoczęło się spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego z szefem rządu Węgier Viktorem Orbanem. Politycy mają rozmawiać m.in. o sprawach związanych z energetyką, bezpieczeństwem, migracją oraz przyszłością UE. W spotkaniu odbywającym się w siedzibie węgierskiego parlamentu polskiemu premierowi towarzyszy minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski, natomiast Orbanowi - szef węgierskiego ministerstwa spraw zagranicznych i handlu Peter Szijjarto.
Premier Morawiecki rozpoczął swoją jednodniową wizytę na Węgrzech od złożenia wieńca pod Pomnikiem Tysiąclecia na Placu Bohaterów w Budapeszcie.
Następnie polska delegacja udała się do gmachu węgierskiego parlamentu, gdzie przed wejściem Morawieckiego powitał premier Orban.
Poza spotkaniem z Orbanem w planie wizyty szefa polskiego rządu na Węgrzech jest także rozmowa z prezydentem tego kraju Janosem Aderem oraz sesja plenarna polskiej i węgierskiej delegacji.
To pierwsza bilateralna wizyta premiera Mateusza Morawieckiego. To, że ona odbywa się na Węgrzech, stanowi nie tylko podkreślenie tego, że zależy nam na dalszej dobrej polsko-węgierskiej współpracy, ale także tego, że mamy szereg wspólnych celów, łączy nas podobne spojrzenie na wiele kwestii, w tym problematykę migracyjną - mówiła PAP przed wyjazdem rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska.
Według niej, wizyta w stolicy Węgier pokazuje też "ciągłość naszej polityki i solidarności wobec regionu". Z Węgrami łączy nas wiele wspólnych spraw na forum UE. W przypadku negocjacji w sprawie budżetu wieloletniego po roku 2020 prowadzimy intensywne prace nad wspólnym stanowiskiem regionalnym. Zależy nam, by w tych wszystkich sprawach państwa naszego regionu mówiły jednym głosem, bowiem jedność państw regionu pozwoli nam na skuteczniejsze pokazanie naszych interesów w UE - oświadczyła Kopcińska.
Jak zauważa dziennikarka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon, wizyta na Węgrzech to początek ofensywy w krajach Unii Europejskiej, w trakcie której Morawiecki chce przekonać władze innych państw do reformy sądownictwa i zatrzymać uruchomienie artykułu 7 Traktatu UE. Dzisiaj szef polskiego rządu będzie sondował w Budapeszcie, czy może liczyć na poparcie Węgrów.
Wcześniej kraje UE będą musiały zdecydować - zgodnie z wnioskiem Komisji Europejskiej - czy Polska jest krajem niepraworządnym. Żeby to stwierdzić, wystarczą 22 kraje Unii. Sprzeciw Węgier to za mało. Budapeszt będzie więc oceniał, co mu się bardziej opłaca - poprzeć Warszawę, czy ulec presji Brukseli, Berlina i Paryża. Wiele będzie zależało od tego czy Polska zdoła zbudować koalicję 6 krajów, które zablokują wniosek Komisji. Samotnie za Polską Budapeszt z pewnością nie stanie.
(ph)