Premier Holandii Mark Rutte oświadczył, że zrobi wszystko w celu zmniejszenia napięcia dyplomatycznego z Turcją. Przyznał, że to najpoważniejszy taki kryzys od lat. Wcześniej premier Turcji Binali Yildirim zagroził Hadze ostrym odwetem.

Premier Holandii Mark Rutte oświadczył, że zrobi wszystko w celu zmniejszenia napięcia dyplomatycznego z Turcją. Przyznał, że to najpoważniejszy taki kryzys od lat. Wcześniej premier Turcji Binali Yildirim zagroził Hadze ostrym odwetem.
Premier Holandii Mark Rutte /STEPHANIE LECOCQ /PAP/EPA

Nigdy wcześniej czegoś podobnego nie doświadczyłem, ale chcemy być stroną bardziej roztropną - oświadczył Rutte.

Jeśli (Turcy) będą eskalować (konflikt), będziemy musieli odpowiedzieć, ale uczynimy wszystko, co w naszej mocy, żeby jednak (go) deeskalować - zastrzegł.

Holenderski premier jeszcze raz powtórzył, że został zmuszony do odmówienia tureckim politykom przyjazdu do Holandii i prowadzenia kampanii referendalnej wśród tureckich wyborców, ponieważ Ankara zagroziła Hadze sankcjami. Nigdy nie robimy interesów w obliczu takiego szantażu - podkreślił Rutte.

Wcześniej w niedzielę turecki premier Yildirim ostrzegł, że jego kraj odpowie "w najostrzejszy sposób" na nieudzielenie przez Holandię zgody na lądowanie w Rotterdamie samolotu z szefem tureckiego MSZ Mevlutem Cavusoglu oraz niewpuszczenie minister ds. rodziny i polityki społecznej Fatmy Betul Sayan do konsulatu w tym mieście, a następnie odstawienie jej do granicy z Niemcami. Spowodowało to bezprecedensowy kryzys w stosunkach holendersko-tureckich.

Zarówno Cavusoglu, jak i Betul Sayan mieli wziąć udział w sobotę w wiecu z zamieszkałymi w Holandii Turkami, przed zapowiedzianym na 16 kwietnia referendum w Turcji w sprawie zmiany systemu politycznego z parlamentarnego na prezydencki.

Szef tureckiej dyplomacji zagroził, że jeśli holenderskie władze nie pozwolą mu lecieć na spotkanie z wyborcami do Rotterdamu, Turcja zareaguje ostrymi sankcjami politycznymi i gospodarczymi. Holenderskie władze, powołując się na względy porządku publicznego i bezpieczeństwa, odmówiły zgody na lądowanie samolotu z Cavusoglu. Później w ciągu dnia doszło do konfrontacji między minister Betul Sayan i holenderską policją, która zabroniła jej wejścia do tureckiego konsulatu w Rotterdamie; pani minister została odesłana do granicy niemieckiej pod eskortą policji.

W odpowiedzi na decyzje Holandii tureckie władze zamknęły w sobotę holenderską ambasadę w Ankarze oraz konsulat w Stambule. Jednocześnie tureckie MSZ oświadczyło, że życzy sobie, by holenderski ambasador w Turcji, który przebywa na urlopie, "przez jakiś czas" nie wracał do Turcji.

(mpw)