Kilkadziesiąt spalonych samochodów, porozbijane i ograbione witryny sklepowe, co najmniej kilkunastu rannych, 420 aresztowanych - to bilans nowych starć ulicznych młodzieży z policją po studenckiej demonstracji w centrum Paryża.
Walki z policją sprowokowała najbardziej agresywna grupka uczestników marszu, jaki przeszedł przez plac Inwalidów i dzielnicę łacińską.
Premier Dominique de Villepin ma jutro negocjować z liderami central związkowych. Chce w ten sposób uniknąć kolejnej wielkiej fali demonstracji, która zapowiedziana została na wtorek. Problem jednak w tym, że na razie de Villepin nie chce się zgodzić na całkowite wycofanie kontrowersyjnej reformy kodeksu pracy (która jest przyczyną antyrządowych protestów), a tego właśnie domagają się zarówno studenci, jak i związkowcy. Negocjacje będą zatem trudne.
Dodajmy jednak, że starcia uliczne z policją coraz częściej wywołują nie studenci, lecz chuligani z biednych imigranckich przedmieść Paryża. Szef MSW obawia się więc wybuchu nowej fali zamieszek podobnych do tych sprzed pół roku.