Kamienie i butelki od ponad tygodnia są w starciu z policyjnymi pałkami i armatkami wodnymi. Paryż stał się areną starć między policją a studentami i licealistami, którzy nie chcą zmian w kodeksie pracy. Teraz jednak na ulice wyszli także zwykli chuligani.
Podpalone zostały kioski, rozbito wiele witryn sklepowych. W związku z tym do akcji wkroczyły szturmowe oddziały policji, które otoczyły grupę protestujących na jednym z dużych placów. Chodzi o to, by wyłuskać kilkuset chuliganów z ubogich imigranckich przedmieść Paryża, którzy wykorzystali studenckie zamieszki jako okazję do wybryków – utrzymuje szef francuskiego MSW Nicolas Sarkozy.
Popołudniowa demonstracja była filmowana przez policję. Dzięki temu udało się zidentyfikować nastolatków, dobrze już znanych z niedawnych protestów w imigranckich gettach. Sarkozy zaapelował do funkcjonariuszy, by zachowali zimną krew – ma to pozwolić ograniczyć do minimum liczbę rannych. Nie zawsze się to jednak udaje. Posłuchaj relacji Marka Gładysza: