Somalijscy piraci uprowadzili belgijski statek z 10-osobową międzynarodową załogą na pokładzie. Informację o porwaniu potwierdziły siły NATO na Oceanie Indyjskim i sztab kryzysowy w Brukseli, który jest w stałym kontakcie z rodzinami członków załogi. Na pokładzie nie ma Polaków. Statek "Pompei" - o długości 65 metrów i nośności 1850 ton - należy do belgijskiej grupy De Nul.
Na pokładzie jest holenderski kapitan, kilku Belgów i Chorwatów oraz trzech Filipińczyków. Nie wiemy, co się tam dzieje. Dzwoniliśmy na ich telefony satelitarne, ale nikt nie odebrał. To niedobry znak. Wysłaliśmy w ten teren niewielki zwiadowczy samolot - poinformował właściciel statku:
W momencie ataku jednostka zmierzała na Seszele. Tuż przed porwaniem załoga wysłała dwa sygnały alarmowe.
Wody, na których grasują piraci, patroluje kilkanaście okrętów z różnych państw. Analitycy wskazują jednak, że aby ich operacja była skuteczna, potrzeba więcej środków i lepszej koordynacji działań.