Firma ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich jednak rezygnuje z zarządzania amerykańskimi portami. Arabskie plany przejęcia władzy wywołały prawdziwą burzę za oceanem - zdecydowanie sprzeciwiał się temu Kongres USA.
Perspektywa oddania zarządzania portami w Nowym Jorku, New Jersey, Filadelfii, Baltimore, Miami i Nowym Orleanie w ręce Arabów wywołała zdecydowany sprzeciw Kongresu USA. Zdaniem ustawodawców, i to zarówno Demokratów jak i Republikanów,
zagrażałoby to bezpieczeństwu USA, ponieważ Zjednoczone Emiraty Arabskie były jedną z baz terrorystów-sprawców ataku z 11 września 2001 roku.
Nie przemawiają do nich argumenty administracji prezydenta George'a W. Busha, że rząd ZEA ściśle współpracuje z Waszyngtonem w wojnie z terroryzmem, i że kontrolą portów pod kątem bezpieczeństwa nadal zajmowałyby się amerykańskie agencje rządowe: Straż Przybrzeżna, Straż Graniczna i urząd celny.
Wpływowa Komisja Przydziału Środków Budżetowych Izby Reprezentantów poparła w środę wieczorem uchwalenie przez Kongres poprawki do ustawy o budżecie, zabraniającej przekazania kontroli nad najważniejszymi portami USA firmie ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Z kolei Bush potwierdzał gotowość zawetowania tej poprawki, ustawiając się w opozycji do własnej partii. Posłuchaj relacji Jana Mikruty: