O kolejne 8 nazwisk powiększyła się liczba Polaków, którzy zaginęli we Włoszech. To uaktualnione dane z całego kraju; wszystkie spływają do komendy wojewódzkiej w Krakowie, która prowadzi śledztwo w sprawie włoskich obozów pracy.
Dopiero po nagłośnieniu sprawy do policji zaczęły się zgłaszać rodziny, których bliscy wyjechali do Włoch i nie ma z nimi kontaktu. Za tydzień zdjęcia zaginionych będę opublikowane na stronach internetowych policji i prokuratury.
Istnienie obozów pracy na terenie Włoch potwierdza też dziennikarz tygodnika L'Espresso, który podając się za Rumuna znalazł pracę na jednej z farm w okolicach miasta Foggia. "Byli oszukiwani, źle opłacani i poniżani" – mówi Włoch. Właściciel gospodarstwa traktował robotników jak niewolników, a nadzorcy biciem wymuszali posłuszeństwo. Reportaż zatytułowany "Ja, niewolnik w Apulii" ukazał się półtora miesiąca po głośnej akcji policji, która w tym samym rejonie uwolniła 113 Polaków, zmuszanych przez oszustów do niewolniczej pracy.
Opowieść dziennikarza ilustrują zdjęcia; na jednym z nich widać Polaka z zabandażowanymi rękoma. Za nieposłuszeństwo został on ciężko pobity przez jednego ze strażników "obozu pracy". Z uzyskanych przez dziennikarza informacji wynika, że niektóre pola w rejonie Foggii są kontrolowane przez tamtejszą mafię i dlatego, w wyniku mafijnych układów, trzymają się od nich z daleka karabinierzy i policjanci.
Czasem jednak to sami farmerzy dzwonią anonimowo na policję i zawiadamiają o obecności nielegalnych imigrantów we wsiach po to, by się ich pozbyć i nie płacić im za pracę; dzieje się to zazwyczaj w dniu wypłaty.