Sąd w Katowicach na 18 lutego wyznaczył wstępnie początek procesu Katarzyny W. Oskarżona, która będzie odpowiadać za zabójstwo swojej półrocznej córeczki, na salę rozpraw zostanie doprowadzana z aresztu. Z aktu oskarżenia jednoznacznie wynika, że kobieta zaplanowała zabicie dziecka.
Proces Katarzyny W. przed katowickim sądem potrwa co najmniej kilka miesięcy. Jak informuje reporter RMF FM Marcin Buczek, sędziowie chcą, żeby co miesiąc odbywały się dwie rozprawy. Skład sędziowski liczy pięć osób - dwóch sędziów zawodowych i trzech ławników - poinformował sędzia Krzysztof Zawała z sądu okręgowego w Katowicach. W trakcie procesu sąd musi przesłuchać co najmniej 40 osób.
Dramatyczna historia małej Magdy z Sosnowca mieści się w ponad 35 tomach akt sądowych, a sam akt oskarżenia ma 180 stron. Wynika z niego jednoznacznie, że oskarżona zaplanowała zbrodnię. Najpierw próbowała zaczadzić dziecko, potem je upuściła, a wreszcie udusiła. Tymczasem obrońca Katarzyny W. mówi jedynie o poszlakach, a w sądzie usłyszeliśmy z kolei, że na razie to tylko wersja prokuratury.
Najbliższe 6 miesięcy oskarżona będzie przebywać w tymczasowym areszcie. Taką decyzję podjął wczoraj sąd.
Opinia publiczna usłyszała o Katarzynie W. po raz pierwszy pod koniec stycznia, kiedy rozpoczęły się poszukiwania jej córki Magdy. Kobieta twierdziła bowiem początkowo, że niemowlę zostało porwane z wózka po tym, jak ona sama została zaatakowana na ulicy i straciła przytomność. Półtora tygodnia później W. przyznała, że dziecko nie żyje. Przekonywała, że dziewczynka wyślizgnęła jej się z rąk i uderzyła główką o próg w mieszkaniu. Ona sama miała zaś ukryć zwłoki w panice i ze strachu. Ciało niemowlęcia odnaleziono w zrujnowanym budynku w Sosnowcu.
Katarzynie W. postawiono pierwotnie zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci małej dziewczynki. Po kolejnych ekspertyzach biegłych prokuratorzy zdecydowali się jednak postawić kobiecie zarzuty zabójstwa, zawiadomienia o porwaniu, którego nie było, oraz kierowania podejrzeń na inną osobę.