Zmarł kolejny górnik, poparzony podczas wybuchu metanu w kopalni "Borynia" w Jastrzębiu Zdroju. Mężczyzna miał poparzone drogi oddechowe. To już szósta ofiara wypadku w kopalni.
W siemianowickim szpitalu przebywa jeszcze pięciu górników. Ich stan jest stabilny, choć także niektórzy z tych pacjentów mają oparzone drogi oddechowe, co zawsze komplikuje leczenie.
Czterech poszkodowanych leczonych jest w szpitalu w Jastrzębiu Zdroju, na oddziale urazowym. Wracają do zdrowia i wkrótce będą mogli opuścić szpital, podobnie jak ośmiu górników, którzy wyszli już kilka dni temu.
Do zapalenia i wybuchu w kopalni doszło 4 czerwca późnym wieczorem 900 m pod ziemią. Na miejscu zginęło czterech górników, piąty zmarł w miniony weekend w jastrzębskim szpitalu. 18 innych zostało rannych.
Okoliczności wypadku bada specjalna komisja Wyższego Urzędu Górniczego i prokuratura. W kopalni trwa budowa tam przeciwwybuchowych, które odizolują rejon wypadku od pozostałej części kopalni ze względu na zagrożenie pożarowe. Eksperci podjęli decyzję, że nie zostanie on zalany wodą. Wizja lokalna na miejscu wypadku będzie możliwa dopiero za kilka tygodni.