Poleciłem podjęcie działań w celu przeprowadzenia wewnętrznego postępowania sprawdzającego, mającego na celu ustalenie źródła przecieku projektu orzeczenia TK - poinformował prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński. Wyciek projektu wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. nowelizacji ustawy o TK miał na celu podważenie autorytetu Trybunału - uważa sędzia TK Stanisław Biernat. "Nie potrafimy tego wytłumaczyć, zastanawiamy się, co się zmieniło w TK, że akurat teraz do wycieku doszło" - dodał.

Poleciłem podjęcie działań w celu przeprowadzenia wewnętrznego postępowania sprawdzającego, mającego na celu ustalenie źródła przecieku projektu orzeczenia TK - poinformował prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński. Wyciek projektu wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. nowelizacji ustawy o TK miał na celu podważenie autorytetu Trybunału - uważa sędzia TK Stanisław Biernat. "Nie potrafimy tego wytłumaczyć, zastanawiamy się, co się zmieniło w TK, że akurat teraz do wycieku doszło" - dodał.
Portal wpolityce.pl opublikował w środę rano dokument, który - jak napisano - jest projektem środowego orzeczenia TK /Rafał Guz /PAP

Poleciłem szefowi biura Trybunału Konstytucyjnego podjęcie działań mających na celu ustalenie (źródła przecieku – PAP). Takiego wewnętrznego postępowania sprawdzającego. To jest obowiązkowe – powiedział Rzepliński, pytany o postępowanie wyjaśniające, skąd nastąpił przeciek projektu orzeczenia.

Z kolei wiceprezes TK Stanisław Biernat powiedział, że Trybunał nie wie, kto jest źródłem przecieku. Na pewno to nie jest tak, jeżeli taka była intencja autorów tego przecieku, żeby pokazać, że z góry było wszystko ukartowane, to tak po prostu nie jest. Tylko trzeba się na tym znać, żeby wiedzieć, jaka jest technika prac wszystkich sądów – powiedział Biernat.

"Nic nadzwyczajnego, że taki projekt jest"

Wyjaśnił też, że czasami sędziowie TK mają przygotowany projekt wyroku, ale przebieg rozprawy powoduje, że zmieniają stanowisko. Uważni obserwatorzy życia trybunalskiego rozpoznają to po tym, że wyrok nie jest wydany niedługo po rozprawie, tylko że czasami następuje to kilka dni czy kilka tygodni później – powiedział Biernat.

To jest nic nadzwyczajnego, że taki projekt jest – podkreślił Biernat. Jest zrozumiałe, że Trybunał musi mieć taki projekt, z tym, że on jest poddawany naradzie – zaznaczył.

Zwrócił uwagę, że nowelizację ustawy o TK zaskarżyło pięć podmiotów, które przedstawiły w sumie kilkadziesiąt zarzutów, a sentencja wyroku liczyła 20 punktów z podpunktami.

Jak tłumaczył, projekty wyroków powstają z bardzo różnym wyprzedzeniem. Poinformował też, że istniały dwie wersje projektu orzeczenia. Jest rzeczą zrozumiałą – i tak jest we wszystkich sądach, proszę nie sądzić, że to jest jakiś nasz tutaj wymysł – że musi być projekt wyroku. To nie może być tak, że sędziowie idą na rozprawę i dopiero po rozprawie myślą, a co by tutaj zrobić, jaki by wydać wyrok – powiedział Biernat.

Pierwszy taki przeciek w historii Trybunału Konstytucyjnego

Biernat podkreślił, że taki przeciek zdarzyła się pierwszy raz w Trybunale Konstytucyjnym. Jest to dla nas bardzo bolesne. Do tej pory udało się zachować Trybunałowi szczelność. Projekty wyroków TK są przygotowywane często z kilkutygodniowym wyprzedzeniem, często jest kilka wersji projektu - pierwszy, drugi, trzeci, aż wreszcie któryś jest zaaprobowany. Te projekty są w pierwszym rzędzie dostępne sędziom i także ich współpracownikom, asystentom - wyjaśniał.

Dodał, że o wysokiej etyce współpracowników "może świadczyć, że nigdy takich przypadków nie było". Nie potrafimy tego wytłumaczyć, zastanawiamy się, co się zmieniło w Trybunale, że akurat teraz do takiego wycieku doszło. Nie wiemy, kto jest źródłem, nie było to korzystne dla Trybunału, miało to na celu podważenie autorytetu Trybunału - powiedział.

Prezes TK Andrzej Rzepliński podkreślił, że czym innym "jest przeciek, czym innym informacja o przecieku".

Rzepliński: Wyrok musi być opublikowany

Wyrok musi być opublikowany, tak stanowi konstytucja. Nie można uchylać się od stosowania prawa, które musi być stosowane dla zaistniałych faktów – powiedział Rzepliński.

Jak mówił, takim faktem jest dla Rady Ministrów wydany w środę wyrok TK. Rzepliński poinformował, że przygotował już pismo dla Rządowego Centrum Legislacji, które technicznie zajmuje się publikacją wyroków.

To standardowe pismo, z powołaniem się na przepisy, na które powoływałem się setki razy, wysyłając tekst sentencji orzeczenia – wskazał.

Wiceprezes TK Stanisław Biernat powiedział, że „ani przez moment sędziowie przy dyskutowaniu nad sprawą, przy naradach nie zastanawiali się nad tym, czy wyrok zostanie opublikowany, czy nie”. Po prostu są podzielone role. Nasza rola polega na wydawaniu wyroków, obowiązkiem prezesa Rady Ministrów jest publikowanie wyroku w Dzienniku Ustaw – wskazał.

Dodał, że Trybunał zakłada, iż obowiązek publikacji zostanie wykonany. To jest obowiązek organu państwowego, od którego nie można się uchylić – stwierdził.

Sędzia Biernat powiedział, że prezes Rady Ministrów, czy minister, czy szef kancelarii premiera "nie jest upoważniony do oceny wyroków Trybunału Konstytucyjnego, nie jest upoważniony zwłaszcza do oceny, czy coś jest wyrokiem, czy nie jest wyrokiem”.

wpolityce.pl: Projekt już od 2 tygodni mają niektórzy politycy PO

Portal wpolityce.pl opublikował w środę rano dokument, który - jak napisano - jest projektem środowego orzeczenia TK. Według portalu, dokument "już od dwóch tygodni niektórzy politycy Platformy Obywatelskiej i inni przedstawiciele establishmentu III RP wzajemnie przesyłają sobie, poprawiają i komentują". Politycy PiS, odnosząc się to tych doniesień, uznali, że gdyby potwierdziło się, że TK konsultował z posłami PO projekt środowego orzeczenia, "to może być to jeden z największych skandali w historii Trybunału".

Do publikacji portalu i komentarzy PiS odniósł się też w środę wiceszef PO Borys Budka. Jest całkowitą nieprawdą, oszczerstwem ze strony polityków PiS, insynuacją jakoby jakikolwiek poseł Platformy Obywatelskiej otrzymał wcześniej projekt stanowiska - oświadczył Budka na konferencji prasowej.

Trybunał: Kilkanaście zapisów nowelizacji niezgodnych z konstytucją

W środę TK w 12-osobowym składzie zakwestionował m.in. określenie pełnego składu Trybunału, jako co najmniej 13 sędziów; wymóg większości 2/3 głosów dla jego orzeczeń; nakaz rozpatrywania wniosków przez TK według kolejności wpływu; wydłużenie terminów rozpatrywania spraw przez TK; możliwość wygaszania mandatu sędziego TK przez Sejm oraz brak w noweli vacatio legis. Według TK nowela uniemożliwiła TK "rzetelne i sprawne działanie" i ingerowała w jego niezależność. TK odrzucił zarzut, że rozstrzygał we własnej sprawie, bo nie ma innego organu, który by to zbadał.

O uznanie niekonstytucyjności noweli wnieśli posłowie PO, posłowie Nowoczesnej i PSL oraz RPO, I prezes SN i KRS. We wtorek 12-osobowy skład TK przez cały dzień słuchał skarżących, którym zadawał też pytania. W TK nie stawił się nikt z Sejmu, Rady Ministrów i Prokuratora Generalnego. Według nich sprawa powinna być rozpoznana - tak jak stanowi nowela - w składzie 13-osobowym i według kolejności wpływu. TK oddalił wniosek prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry o odroczenie rozprawy.

Premier Beata Szydło mówiła we wtorek, że jej obowiązkiem jest publikowanie w Dzienniku Ustaw tych orzeczeń TK, które podjęto na mocy obowiązującego prawa. W związku z czym nie mogę łamać konstytucji, nie mogę takiego dokumentu publikować - dodała. Politycy PiS uważają, że zebranie się TK w 12-osobowym składzie oznacza, że orzeczenie będzie nieważne. Według rządu jakakolwiek decyzja to nie orzeczenie w myśl obowiązującego prawa, a rozprawa to tylko "spotkanie sędziów".

(mpw)