Pryszczyca w Wielkiej Brytanii pokrzyżowała plany politykom. Z powodu epidemii tej choroby przesunięty został termin wyborów parlamentarnych i lokalnych. Premier Tony Blair ogłosił, że odbędą się one siódmego czerwca, a nie jak planowano, na początku maja.
Data wyborów parlamentarnych od kilku tygodni była przedmiotem spekulacji. Początkowo premier Tony Blair stanowczo wykluczał możliwość ich opóźnienia twierdząc, iż taka decyzja ukazałaby światu Wielką Brytanię w szponach pryszczycy i zamkniętą do odwołania. Premier znalazł się w końcu pod pręgierzem opinii publicznej, w tym i czytelników popularnego dziennika "The Sun", którzy uważają, iż powinien on skoncentrować się na walce z pryszczycą a nie przygotowywać kampanię wyborczą. Poparcie tego prawicowego brukowca powszechnie uważa się za papierek lakmusowy politycznych zwycięstw. Rząd wprawdzie jest zdania, iż wybuch pryszczycy został opanowany, ale niezadowolenie społeczne wywołane skutkami choroby jeszcze nie. Według ostatnich danych w Wielkiej Brytanii stwierdzono już ponad 870 ognisk tej choroby. Szef rządu ma nadzieję, że przez kilka tygodni, które zyskano dzięki dzisiejszej decyzji, uda się zwalczyć chorobę. Ale nie będzie to łatwe, o czym świadczy przykład z lat 60.: "W 1967 roku walka z chorobą trwała około ośmiu miesięcy, zanim całkowicie uporano się z nią. Tym razem sytuacja jest poważniejsza. Jak wszyscy wiemy, zanim wykryto epidemię, zwierzęta były przewożone w obrębie całego kraju." - powiedział Blair. Dodajmy, że od czasu zakończenia II Wojny Światowej jeszcze nigdy na Wyspach nie przesuwano daty wyborów.
foto EPA
16:40