Mimo podjętych środków pryszczyca w Holandii rozprzestrzenia się. Kolejny przypadek tej choroby wykryto w północnej części kraju, poza odizolowanym obszarem, na którym odnotowano poprzednie dwadzieścia przypadków pryszczycy.

Potwierdzenie pojawienia się pryszczycy na północy to poważny cios dla holenderskich władz, które starały się nie dopuścić do rozprzestrzenienia się wirusa. Po potwierdzeniu nowych przypadków, łączna liczba ognisk choroby w Holandii wynosi 22. Według władz jest mało prawdopodobne, aby powodem przeniesienia się choroby do nowego rejonu był kontakt chorych zwierząt ze zdrowymi i w związku z tym jest prowadzone dochodzenie mające ustalić, czy pryszczyca nie została przeniesiona przez człowieka. Władze ogłosiły, że wokół farm zarządzono strefę ochronną, a kilka tysięcy krów i owiec z okolicznych gospodarstw zostanie wybitych. W Holandii pierwszy przypadek pryszczycy pojawił się 21 marca. Znajduje się ona na drugim miejscu w Europie pod względem liczby przypadków. Najwięcej jest ich w Wielkiej Brytanii. Chorobę potwierdzono też we Francji i Irlandii. Poza Europą, pryszczycą w największym stopniu dotknięte są Argentyna oraz Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie, ale nie ma dowodów, że istnieje związek pomiędzy tymi epidemiami.

U nas zapobiegawczo

Na walkę z BSE i pryszczycą polski rząd przeznaczył dodatkowo 16 milionów złotych. „Mamy pieniądze zarówno na minimalizację ryzyka wystąpienia ognisk pryszczycy w Polsce i tu chodzi o utrzymanie mat dezynfekcyjnych na granicach. Jak również mamy dalsze pieniądze na zapewnienie konsumenta o tym, ze polska wołowina jest zdrowa i chodzi tu o system segregacji odpadów niebezpiecznych związanych z zagrożeniem BSE” - tłumaczył wiceminister rolnictwa, Robert Gmyrek. Dodał, że inspektorzy weterynaryjni zdecydowali, że tylko niewielka część polskiego bydła zostanie przebadana na obecność prionów wywołujących BSE. Chodzi o 15 tysięcy sztuk zdrowego bydła i trzy tysiące sztuk zagrożonych. Wiceminister Gmyrek podkreślił, że takie testy przeprowadza się od 1996 roku i na pewno nie zostały wywołane krytycznym raportem unijnych. Jednak przez pięć lat zbadano pół tysiąca sztuk, a teraz testy obejmą 15 tysięcy. Główny weterynarz kraju, Andrzej Komorowski ustalił z przedstawicielami Kółek Rolniczych strategię walki z unijnym raportem w sprawie BSE w Polsce. Ponadto szef Kółek Rolniczych Władysław Serafin zapowiedział, że rolnicy pojadą do Brukseli. Zapowiedział, że w obecnej sytuacji trzeba żądać wyjaśnień „od tego, który sieje zarazę”.

08:50