​Ministerstwo Rozwoju odnalazło list dyrektorów prywatnych szpitali do wicepremiera i ministra rozwoju Mateusza Morawieckiego. Cudowne odnalezienie nastąpiło po informacjach naszego reportera o tym, że przesłane przez dyrektorów pismo zniknęło w resorcie i nie dotarło do adresata. Morawiecki przez prawie miesiąc nie odpowiedział na list.

To niewiarygodne, ale co mamy zrobić, wyślemy jeszcze raz - komentował wczoraj Andrzej Sokołowski, prezes Stowarzyszenia Szpitali Prywatnych.

List trafił do jednego z departamentów. Jak dowiedział się od urzędnika nasz reporter Mariusz Piekarski, przygotowywana jest obecnie odpowiedź, a sam list jest nawet w systemie elektronicznej ewidencji dokumentów.

Przez blisko miesiąc nikt nie poinformował wicepremiera Morawieckiego o problemie i o liście skierowanym bezpośrednio do niego. Mimo że kilka razy był o to pytany i za każdym razem był zaskoczony. Ministerstwo tłumaczy zaistniałą sytuację tym, że "to bardzo duży resort". Sprawdzane jest teraz to, czy list "był w okolicy gabinetu premiera" - usłyszeliśmy.

Dyrektorzy odnoszą się w liście do planów stworzenia sieci szpitali i finansowania publicznych placówek a nie kontraktowania świadczeń. Urzędnicy zarzekają się, że są z nimi w kontakcie.

(łł)