Prezydent Andrzej Duda, wetując tzw. ustawę degradacyjną, po raz kolejny ratuje sytuację polityczną dla PiS; emocje społeczne były po stronie przeciwników tych przepisów - prezydent lepiej wyczuwa ten nastrój niż rząd i większość parlamentarna - ocenił szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.

Prezydent poinformował w piątek, że zdecydował o zawetowaniu tzw. ustawy degradacyjnej, która daje możliwość pozbawiania stopni wojskowych osób i żołnierzy rezerwy, którzy w latach 1943-1990 swoją postawą "sprzeniewierzyli się polskiej racji stanu". Podkreślił, że ma ogromne wątpliwości dotyczące tej ustawy. Dotyczą one m.in. braku środka odwoławczego w przypadku pozbawianych stopni wojskowych członków WRON.

Kosiniak-Kamysz przypomniał na briefingu prasowym w Sejmie, że ludowcy nie głosowali za tą ustawą. Zgadzamy się z decyzją prezydenta i będziemy głosować za przyjęciem weta do tej ustawy - zapowiedział szef PSL.

Podkreślił, że Stronnictwo podziela opinię prezydenta, że te przepisy, były w wielu przypadkach "niesprawiedliwe" i "krzywdzące".

Kosiniak-Kamysz stwierdził również, że "w naturze polskiej, naszych rodaków, nie leży takie schodzenie i otwieranie trumien, zrywanie pagonów i degradacja osób, którym ta degradacja już nic nie zrobi". Ta ustawa nie była wymierzona w gen. Jaruzelskiego, bo on o tej ustawie się już nie dowie i nie dowie się o tym, że został pozbawiony stopnia - dodał lider PSL.

Szef Stronnictwa ocenił również, że prezydent po raz kolejny "ratuje" PiS. Może to nie będzie dostrzeżone w pierwszym etapie, ale emocje społeczne były po stronie przeciwników tej ustawy. Prezydent wyczuwa tutaj lepiej ten nastrój niż rząd i większość parlamentarna, podejmuje decyzję, która może w publicznej przestrzeni krytykowana przez PiS, ale tak naprawdę - z politycznego punktu widzenia - jest to ratowanie sytuacji politycznej dla PiS - mówił Kosiniak-Kamysz. Jego zdaniem, gdyby prezydent podpisał ustawę, poparcie dla PiS by spadło.

W uzasadnieniu weta, prezydent podkreślił m.in., że jest dla niego mało dyskusyjne, czy należy odebrać stopnie wojskowe kierownictwu WRON. Wskazał jednak, że nie tylko ci ludzie składali się na WRON. Oświadczył również, że rozwiązanie, iż wszyscy członkowie WRON nie mają możliwości złożenia żadnych wyjaśnień i żadnego środka odwoławczego i po wydaniu obwieszczenia tracą stopień wojskowy, jest czymś z czym nie może się zgodzić.

Ponadto - jak stwierdził prezydent - tzw. ustawa degradacyjna daje możliwość odebrania stopnia wojskowego osobie nieżyjącej. Jednak gdy nie ma nikogo z rodziny, ani organizacji kombatanckiej, która w takim przypadku przystąpiłaby do postępowania, nie ma osoby, ani instytucji, która reprezentowałaby interesy osoby nieżyjącej. Według prezydenta "od strony moralnej to bardzo poważny mankament" tej ustawy.

(az)