Na Śląsku gęstnieje atmosfera. Wśród górników krążą plotki o listach kopalń do zamknięcia. Pojawiają się także informacje o dymisji wiceministra gospodarki Marka Kossowskiego, zajmującego się sprawami górnictwa. Wystarczy iskra, by nastąpił wybuch masowych protestów górników.
Od poniedziałku w kopalni „Silesia” w Czechowicach-Dziedzicach trwa protest. Wszystko wskazuje na to, że akcja się rozszerzy. Jaka będzie skala górniczych manifestacji - trudno przewidzieć.
Protest w „Silesii” to protest szczególny, jakiego w górnictwie nie było od lat – strajk odbywa się pod ziemią. Ponadto zaczął się spontanicznie i żaden związek zawodowy ani tego wcześniej nie zaplanował, ani nie organizował. Górnicy ową spontaniczność tłumaczą w bardzo prosty sposób: Tu nie chodzi o podwyżki pieniężne, tylko żeby za coś żyć, za coś utrzymać rodzinę.
Po pierwszym zaskoczeniu związków zawodowych, teraz związkowcy szykują się do rozmów. Dodajmy, że na dzisiejsze popołudnie górnicy z innych kopalń zapowiedzieli akcje poparcia dla kolegów z "Silesii".
Foto: Archiwum RMF
20:45