14-letni Adrian ze szkoły w podkrakowskich Mogilanach próbował się powiesić, bo od kilku miesięcy był terroryzowany przez kolegów. Bili go, wyzywali, upokarzali. W ubiegłym tygodniu chłopak znów został zaatakowany.

Fakt, że Adrian był przez kolegów zaczepiany, zarejestrowały szkolne kamery. Ale taśmy przejrzano dopiero wtedy, gdy doszło do samobójczej próby. Po co więc szkole w ogóle monitoring?:

W dodatku żaden z nauczycieli, z którymi rozmawiał nasz reporter Maciej Grzyb, nie wiedział, że chłopak był od kilkunastu miesięcy ofiarą fali w szkole.

Sam Adrian nie skarżył się nikomu, a nauczyciele najpewniej nie przykładali odpowiedniej uwagi do monitoringu; taśmy były rzadko przeglądane. Posłuchaj relacji reportera RMF FM:

Policja już przesłuchała dwóch dręczycieli Adriana, dwóch kolejnych podejrzanych będzie jeszcze dziś rozmawiało z funkcjonariuszami. Wszyscy chłopcy uczęszczali do równoległej klasy. Jeden z zatrzymanych w ubiegłym tygodniu nastolatków przyznał się do znęcania nad kolegą, drugi stwierdził, że jedynie przyglądał się całemu zdarzeniu. Z inspektorem Dariuszem Nowakiem rozmawiał reporter RMF FM Marek Balawejder:

Chłopcy z gimnazjum w Mogilanach dręczyli nie tylko Adriana – przyznają w rozmowie z naszym reporterem uczniowie. Oni nas prowokują – opowiadają. Czasami starsi koledzy umawiają się z nami, żebyśmy się przyszli bić, a jak nie przyjdziemy, to nas atakują w szkole.

Co gorsza, kadra nauczycielska wiedziała o sytuacji; wiedziała, ale nic zrobiła, by temu zapobiec; mimo systemu kamer w szkole dyrekcja gimnazjum w Mogilanach nie reagowała na agresję uczniów.