Nazywanie takich rokowań korupcją jest kłamstwem, hipokryzją – tak Jarosław Kaczyński skomentował w telewizyjnym orędziu aferę podsłuchową. Mówił, że celem tej „prowokacji” jest przywrócenie władzy „układu”.
Jarosław Kaczyński stwierdził, że jedna z rozmów o poparciu dla rządu została wykorzystana dla prowokacji. Była ona prowadzona w normalnym trybie, w sprawach, które zwykle są omawiane w trakcie tego rodzaju rokowań - tłumaczył szef rządu. Podkreślił, że politycy określający to jako korupcję działają na rzecz „układu”. Chcą doprowadzić do kryzysu politycznego, chcą przywrócić w Polsce władzę układu. (…) Nie pozwolimy na to - powiedział premier.
Premier wystąpienie zaczął jednak od zachwalania przyjętego przez rząd budżetu. Rok 2006 to najlepszy rok ostatniego 17-lecia. Mamy powody do dumy - ocenił. Potem przeszedł do „dających optymizm” planowanych przez rządzących zmian, m.in. likwidacji WSI. Wspomniał o planie zmian na stanowisku szefa NBP oraz w szeregach sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Stwierdził, że zmiany te uderzają w „układ”, który właśnie kontratakuje.
Renata Beger, z którą prowadzono owe "rokowania" – wbrew temu, co wczoraj rano mówiła na antenie RMF FM – nie złożyła jeszcze do prokuratury zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa korupcji politycznej.
Działają natomiast posłowie PiS, którzy – jak dowiaduje się reporter RMF FM – złożyli u marszałka Sejmu wniosek o powołanie komisji śledczej do zbadania afery taśmowej. Wedle wcześniejszych słów marszałka Jurka, wpłynięcie takiego pisma ma być wystarczającym powodem do zwołania posiedzenia Sejmu. PiS chce też złożyć wnioski do sądu przeciwko wszystkim posłom Platformy Obywatelskiej i SLD, którzy komentując sprawę używali stwierdzenia "korupcja polityczna". Te wnioski są właśnie przygotowywane.
SLD natomiast złoży w prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez ministra w Kancelarii Premiera Adama Lipińskiego. Zdaniem Sojuszu, przestępstwem jest to, „co się wydarzyło w pokoju pani Beger”.
Politycy PiS w rozmowach z RMF FM bagatelizują całą sprawę. Przemysław Gosiewski nie widzi powodu, by rząd starał się o wotum zaufania, ponieważ nie wyłoniono na razie żadnej „konkurencyjnej” większości. Jeden z bohaterów afery, Adam Lipiński, nie widzi zaś powodu do podawania się do dymisji.
Sprawę skomentował także rzecznik Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego – stwierdził, że prezydent nie dopatrzył się tu korupcji politycznej, a chodzi raczej o atak na rząd. Jednocześnie rzecznik rządu zaznaczył, że dymisji gabinetu Kaczyńskiego nie będzie. A tego właśnie domaga się opozycja, która mówi także o rozwiązaniu Sejmu. Tylko wybory mogą rozstrzygnąć tę sytuację – zaznacza Grzegorz Schetyna, sekretarz generalny PO.
Przypomnijmy. Do pierwszego nagrania rozmowy doszło 22 września w hotelu poselskim, w pokoju Renaty Beger. Do posłanki Samoobrony przyszedł Adam Lipiński wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości, minister w Kancelarii Premiera. Pokój, w którym zarejestrowano polityczne targi, odwiedził – zupełnie oficjalnie – Roman Osica:
Rozmowa dotyczyła ewentualnego wyjścia posłanki Beger z Samoobrony i poparcia nowej koalicji rządowej. Lipiński nie wiedział, że jest nagrywany. Zapytał Beger, czego oczekuje, czy chodzi o stanowisko sekretarza stanu w ministerstwie rolnictwa. Beger potwierdziła. Lipiński odpowiedział, że to nie jest problem: Mamy mnóstwo wolnych stanowisk. Do kolejnej rozmowy doszło w poniedziałek - 25 września. Lipiński zasygnalizował problemy: Mamy teraz zablokowane przechodzenie ludzi z Samoobrony, ponieważ jest ta sprawa weksli.
Wiceprezes PiS zasugerował, że sprawę dałoby się jednak załatwić, nawet obciążając finansowo Sejm. To przede wszystkim ta wypowiedź wywołała największą burzę. Dodajmy, że podobną rozmowę odbył z posłanką Wojciech Mojzesowicz - sekretarz stanu w Kancelarii Premiera. Taśmy z zapisem rozmów ujawniono w programie „Teraz My” w TVN.